Forum www.rzeczpospolita2015.fora.pl Strona Główna www.rzeczpospolita2015.fora.pl
Symulacja Polityczna
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wywiady i publicystyka
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.rzeczpospolita2015.fora.pl Strona Główna -> Wiadomości z kraju
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:43, 24 Lut 2015    Temat postu:

Cytat:

Blok Samorządowy zatrzymuje się na samorządzie

Blok Samorząd 2022 nie zamierza przekształcić się w partię polityczną, ani włączyć się do polityki krajowej - mówi jeden z liderów, kandydat na prezydenta Kielc Janusz Koza.

Blok Samorząd 2022 jest jednym z największych zaskoczeń tej kampanii, obok bardzo dobrego wyniku Umiarkowanych i braku list Ruchu Ludowo-Narodowego. Lista samorządowców zdobyła 12% głosów i praktycznie w każdym z sejmików wojewódzkich znajdą się jej przedstawiciele. Komentatorzy zgodnie oceniali rezultat jako zaskakująco dobry, następnie wręcz sugerowali przekucie sukcesu w stworzenie na jej bazie formacji politycznej biorącej udział w krajowej polityce. Jak się jednak okazuje jej liderzy w ogóle nie mają takiego zamiaru. Kandydat na prezydenta Kielc - Janusz Koza stanowczo dementuje wszystkie pogłoski na ten temat: "Blok Samorząd 2022 od początku był przewidziany jako projekt apolityczny, który będzie się skupiał wyłącznie na sprawach samorządu. Oczywiście wszyscy jesteśmy zadowoleni z naszego wyniku, ale nie zrezygnujemy z lokalnej polityki. Dlatego Blok nie przekształci się w żadną partię polityczną, ani nie będzie brał udziału w innych wyborach niż samorządowe. Mam nadzieję, że ponownie ogólnopolska lista samorządowców powstanie za cztery lata i wtedy odniesiemy już zdecydowane zwycięstwo".

Wynik jaki udało się zdobyć liderom BS2022 podobno spełnił ich oczekiwania. Nieoficjalnie mówi się, że choć w kampanii wyborczej starali się stawiać jako alternatywa do pozostałych konkurentów, teraz mają być otwarci na rozmowy o koalicjach w sejmikach wojewódzkich. Kandydaci na prezydentów miast także są ponoć skłonni udzielić swojego poparcia innym kandydatom i nie ukrywają przy tym, że najbliżej im do scedowania głosów na przedstawicieli Nowej Prawicy. Jeden z anonimowych działaczy dodaje, że w tej sprawie są już prowadzone rozmowy: "Kierownictwo Nowej Prawicy skontaktowało się już z niektórymi kandydatami Bloku i chcą skłonić ich do poparcia kandydatów tej partii w II turze".

Wobec poparcia Aurelii Dębińskiej z Umiarkowanych zamiast Agnieszki Wojciechowskiej z Nowej Prawicy przez Małgorzatę Strzecharz którą wystawiło Obywatelskie Centrum, koalicja NP z OC stoi pod dużym znakiem zapytania. Zawarta na poziomie ogólnopolskim może doczekać się wielu odmiennych konfiguracji w poszczególnych miastach i województwach. Według dr Radosława Markowskiego jest to spowodowane biernością Lewicy oraz stanowi okazję dla Bloku Samorządowego: "Lewica odniosła pyrrusowe zwycięstwo, które nie przełoży się na mandaty, a ostatnie miesiące pokazują kryzys jaki trawi tę partię. Z zadowoleniem patrzy na to Obywatelskie Centrum dla którego formacja ta jako koalicyjna dla rządzących Umiarkowanych była solą w oku doprowadzającą do rozłamu w partii. Jeśli osłabienie Lewicy będzie postępować najprawdopodobniej dojdzie do ponownego zbliżenia i zawiązania współpracy na linii Hall-Lindholm. Nowa Prawica zostanie pozbawiona potencjalnego koalicjanta, a tutaj pojawia się Blok Samorządowy. Jego przedstawiciele w kilku województwach zagwarantują szeroko pojętej koalicji prawicy potrzebną większość".

Wstępne rozmowy o koalicjach dopiero się zaczynają i za kilka tygodni poznamy większości jakie będą rządziły poszczególnymi województwami. Będą one prawdziwym testem tego, czy przedwyborcze porozumienia zachowają moc, a jednocześnie prognozą, jak mogą wyglądać koalicje parlamentarne w przyszłości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 1:03, 28 Lut 2015    Temat postu:

Cytat:

Wybory, wybory i po wyborach.

Nasz felietonista Zdzisław Gąsienica ocenia wyniki wyborów samorządowych.

Wybory samorządowe za nami, polska polityka ponownie wchodzi w swoje ślamazarne tempo i zwraca oczy ku żmudnej pracy parlamentarnej oraz tematom drugorzędnym. To dobry moment, by pokusić się o krótką analizę tego jak wybory przebiegły i kogo społeczeństwo wybrało.

Kampania dosyć krótka, ale intensywna. Klasyczne konwencje, spotkania z wyborcami, billboardy, ulotki i plakaty. Pod tym względem nic czego byśmy wcześniej nie widzieli. Wyjątkowo mało bezpośrednich starć kandydatów, debat i dyskusji. Programy zdecydowanie bardziej hasłowe niż merytoryczne, choć nie wszyscy pokusili się o jakiekolwiek wyborcze obietnice. Brak też personalnych ataków, nieczystych zagrywek. Można było zobaczyć kilka kąśliwych spotów i nagie zdjęcia niektórych kandydatek sprzed lat w piśmie dla dorosłych, ale czy to wiele? Podsumowując, nuda. To odpowiedź na niską frekwencję, duży odsetek głosów nieważnych, ogólny brak zainteresowania wyborami. Politycy nie dość, że jak zwykle oszukują, kłamią, wykazują się niekompetencją i tworzą przyczynki do kolejnych afer, czym odstręczają obywateli od głosowania to w dzisiejszych realiach nie potrafią nawet stworzyć jakiegoś ciekawego wizerunku, nie zwracają uwagi, nie imponują i nie motywują do udziału w wyborach. Spotkania z nimi przypominają bardziej kolejne plena ze słusznie minionego ustroju, organizowane dla samych siebie, gdzie słucha się frazesów powtarzanych od dekad. Bez polotu, finezji, nowego pomysłu. Stare, obyte twarze, tzw. spadochroniarze, którzy walczą bardziej o swoją emeryturę niż lepszy samorząd.

Zwycięzców, wielu. Po zebraniu wszystkich głosów wygrywa Lewica, po zebraniu mandatów Nowa Prawica. Gdy spojrzymy na prezydentów miast to najlepszym wynikiem najprawdopodobniej NP dzieli się z Umiarkowanymi (pisząc nie znam wyników z Kielc, ale sądzę że wygra tam pan Jarubas). Jakby nie spojrzeć, pod każdym względem zwycięzcą jest kto inny. Najważniejszym będzie ten, kto zdobędzie władzę w większości województw, ale na koalicje sejmikowe będziemy musieli poczekać. W każdym bądź razie wszystkie partie mają powód do zadowolenia, kiedy mogą się pochwalić tym, że pod pewnymi warunkami wiodą w wyborach prym.
Nie dziwi mnie dobry wynik Nowej Prawicy, trochę zaskakuje comeback Umiarkowanych, ale ze względu na niską frekwencję jestem skłonny uwierzyć w zmobilizowany elektorat partii rządzącej, który gromadzi się w budżetówce i lokalnych agencjach rolnych. Wielu poczytuje ich rezultat za sukces, ale Ja widzę w nim rzeczywistą porażkę. Wystarczy spojrzeć na odchodzące władze samorządowe i spojrzeć ilu z dzisiejszych marszałków nie może liczyć na kolejne cztery lata rządów. PPL rządziła niemal w całym kraju, a dzisiaj Umiarkowani osiągają najlepszy wynik tylko w dwóch województwach, a uczestniczenie we władzach w co najmniej połowie województw pozostają w sferze pobożnych życzeń. Jeśli kacyków partyjnych to przetrwanie, wyjście z twarzą, wobec tego co zapowiadały wcześniej sondaże zadowala to gratuluję im niskich oczekiwań, ale na ich miejscu poważnie zacząłbym się martwić.
Warto odnotować na samym końcu duże poparcie dla Bloku Samorządowego. Jak na zupełnie świeżą inicjatywę mają naprawdę uzasadniony powód do świętowania. Jeśli sprawdzą się w najbliższych czterech latach i będą się trzymać tego o czym mówili, życzę im szczerze zwycięstwa. To interesująca alternatywa.

Chcę w ostatnim słowie napisać coś o ordynacji. Większościowa, oparta na Jednomandatowych Okręgach Wyborczych miała być lekiem na egzotyczne koalicje i wzmocnieniem wyborczego mandatu dla wybranych przez nas radnych. Okazało się, że gdy spojrzymy na wyniki gwarantuje ona rezultaty bardzo zbliżone do tych, jakie dostawaliśmy przy skorzystaniu z ordynacji proporcjonalnej. Jedni nową straszyli, inni chwalili, a wyszło jak zwykle. Wiele ugrupowań, brak samodzielnych większości, dalej kombinowane lokalne układziki. Coś nie zadziałało. Tylko, albo to rządzący nie potrafią stworzyć przyjaznej nam demokracji, albo to my jako społeczeństwo się do niej po prostu nie nadajemy.


Zdzisław Gąsienica
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 1:18, 28 Lut 2015    Temat postu:

Cytat:

Odrodzenie Umiarkowanych - symbole sukcesu

Rządzącej partii Umiarkowanych, mimo wciąż spadających słupków poparcia udało się uzyskać całkiem dobry wynik w wyborach samorządowych. Kandydatki na prezydentów w drugiej turze szturmem wzięły takie miasta jak Katowice, Łódź, Opole i Gorzów Wielkopolski. Symbolem tryumfu stała się prezydent Wrocławia - Agnieszka Piesiewicz, wygrywająca w pierwszej turze z najlepszym wynikiem w kraju.

Umiarkowani, partia która w 2020 roku wygrała wybory parlamentarne z od dawna niespotykanym wynikiem - 34% - od miesięcy traciła w sondażach. Mogliśmy obserwować powolne konanie partii rządzącej. Czy aby na pewno? Ostatnie wybory samorządowe rozwiewają wszelkie pytania - Umiarkowani pozostaną na polskiej scenie politycznej znaczącą siłą. Mimo zajęcia dopiero czwartego wyniku partia zdobyła dość dużą liczbę radnych sejmików wojewódzkich, jedna urzędująca prezydent wygrała w pierwszej turze, a także dziewięciu kandydatów na prezydentów przeszło do drugiej tury wyborów.

I tak, pierwszym symbolem odrodzenia Umiarkowanych została prezydent Wrocławia Agnieszka Piesiewicz, która wywalczyła reelekcję w pierwszej turze, uzyskując rekordowy, 75% wynik, najwyższy w całym kraju. Piesiewicz rządzi we Wrocławiu od 2018 roku - udało jej się w tedy pokonać w pierwszej turze Rafała Dutkiewicza, a w drugiej Władysława Frasyniuka. Tym razem Umiarkowani bardzo postarali się o wsparcie dla urzędującej prezydent - poparcia udzieliły jej wszystkie czołowe partie polityczne: Nowa Prawica, Lewica i Obywatelskie Centrum.

Niewątpliwie dużym sukcesem było samo wejście do drugiej tury Agnieszki Kostempskiej w Katowicach. Wynik drugiej tury do końca nie był pewny, a sondaż dawały przewagę urzędującemu prezydentowi, Markowi Migalskiemu. Ale dzięki sprawnej kampanii Kostempskiej udało się wywalczyć fotel prezydencki i to ona będzie rządzić miastem przez następne cztery lata. Zapowiedziała, że będzie działać od samego początku.

Realna władza znalazła się w rękach Aurelii Dębińskiej - do tej pory przewodnicząca rady miasta ze sporą przewagą wygrała wybory prezydenckie w Łodzi. Udało jej się przekonać do siebie mieszkańców przede wszystkim otwartością i szczerością. W kampanii podkreślała, że w okresie sprawowania funkcji szefowej rady miasta regularnie spotykała się z mieszkańcami, aby omówić swoje bieżące działania i zadeklarowała, że jako włodarz miasta będzie robić to samo.

Z trudem, ale udało się - Beata Matuszek, prezydent Gorzowa Wielkopolskiego wywalczyła reelekcję w drugiej turze wyborów, wygrywając z z kandydatem Nowej Prawicy Jackiem Wójcickim. Przekonywała wyborców, że miasto potrzebuje kontynuacji obecnej władzy. Apelowała o poparcie, bo chce dokończyć wszystko to, co zaczęła w trakcie poprzedniej kadencji. Godne uwagi jest także zwycięstwo w Opolu - była eurodeputowana Danuta Jazłowiecka w drugiej turze wygrała z kandydatką Obywatelskiego Centrum.

Po ośmiu latach Umiarkowani stracili Bydgoszcz - urzędująca prezydent Ewa Mes przegrała w drugiej turze wyborów z kandydatem Nowej Prawicy Piotrem Najzerem. Godne zauważenia jest za to wejście do drugiej tury kandydatek tej partii w Gdańsku (Guzowska) i w Szczecinie (Zaremba). Mimo popularności urzędujących prezydentów udało im się odebrać sporo poparcia.

Ci, którzy uważali Umiarkowanych i premier Beatę Lindholm za politycznych trupów poważnie się pomylili. Ani partia, ani jej przewodnicząca nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.

dr hab. Irena Raczkiewicz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 14:23, 12 Mar 2015    Temat postu:

Cytat:

Roszady w Umiarkowanych. Co planuje Lindholm?

Co może oznaczać wybór Beaty Lindholm na szefową regionu podlaskiego partii Umiarkowanych i powolne odchodzenie tak zwanej "starej gwardii"? Komentarz do roszad w zarządzie regionów partii rządzącej - dr hab. Irena Raczkiewicz.

W dniach od 1 do 10 stycznia 2023 roku w partii Umiarkowanych odbywały się wybory na szefów regionów. Choć statutowo do końca kadencji zostało jeszcze trochę, wybory przeprowadzono ze względu na dużą liczbę wakatów. I już pojawiły się pierwsze pytania i zaskoczenia - stanowiska szefów regionów stracili tak prominentni działacze jak Ewa Kierzkowska, czy Stanisław Żelichowski. Co się stało? Zdaniem jednego z polityków Umiarkowanych, który jest moim rozmówcą, ale nie chce ujawniać danych, osoby te były od dawna oddalone od głównego nurtu partii. - Zasiadają w Parlamencie Europejskim, lub już wypadli z politycznego obiegu, potrzeba im odpoczynku. Czas na nowych ludzi, zaznajomionych z regionami. - komentuje poseł.

Kolejnym dużym zaskoczeniem jest wybór premier Beaty Lindholm na szefową regionu podlaskiego partii. Szefowa rządu na stanowisko została wybrana jednogłośnie. Ale skąd takie posunięcie? Wszak premier Lindholm jest przewodniczącą Umiarkowanych. Na to pytanie odpowiada nasz rozmówca - W partii jest dużo plotek. Według jednej z nich szykuje sobie grunt pod rezygnację ze stanowiska przewodniczącej partii. - komentuje anonimowy poseł partii rządzącej. Dodaje, że premier Lindholm źle zniosła wynik wyborczy w ostatnich wyborach samorządowych.

Ponoć zarząd Umiarkowanych miał liczyć na przekroczenie w tych wyborach psychologicznej granicy 20%. Nie udało się o włos, bowiem partia otrzymała 19,64% głosów. - Choć udało się wygrać kilka prestiżowych pojedynków na prezydentów miast, to za całkowitą swoją porażkę pani premier uważa ogólnopolski wynik partii - mówi mój rozmówca. Jeśli taka jest prawda, to kto zastąpi premier Beatę Lindholm w partii po ustąpieniu?

Kandydatki są ponoć trzy - Katarzyna Pucz-Swarzewska, Ilona Antoniszyn-Klik i Beatrice Delaunay. Z kolei ta ostatnia byłaby skłonna zrezygnować, gdyby na powrót zdecydowałby się Filip Serafin (był przewodniczący PPL). Były wicepremier jednak po poważnym wypadku samochodowym wycofał się z głównego nurtu politycznego i na powrót zaangażował w pracę w samorządzie (od ostatnich wyborów zasiada w sejmiku małopolskim). Najpoważniejszymi kandydatkami pozostają zatem Pucz-Swarzewska i Antoniszyn-Klik. A wszystko będzie ponoć zależeć od namaszczenia ustępującej przewodniczącej.

Czy zatem rezygnacja z funkcji przewodniczącej partii jest równoznaczna z dymisją z funkcji premiera? - Nie łączyłbym tego. Premier Lindholm będzie chciała decyzję o zmianie premiera powierzyć w ręce nowego przewodniczącego partii. Jeśli ten zdecyduje się na nowy rząd, mogą wywiązać się trudności z wotum zaufania, bo obecny rząd nie ma większości w Sejmie. Przydałyby się wtedy negocjacje. Dlatego myślę, że nowy przewodniczący mógłby rozważyć pozostawienie Lindholm na stanowisku - mówi nam anonimowy poseł partii rządzącej.

Czy na te wszystkie pytania niebawem poznamy odpowiedź?

dr hab. Irena Raczkiewicz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 0:57, 25 Mar 2015    Temat postu:

Cytat:

Siemieńczuk: Polsce potrzebny jest sojusz w państwami Europy Środkowej

Dziś w "Kropce nad i" gościem Moniki Olejnik był przewodniczący Bloku swojego imienia, Janusz Siemieńczuk.

Fragment wywiadu:

Cytat:
MO: Panie przewodniczący jak to jest z tymi transferami z Lewicy? Będą odpalane w następnych dniach?
JS: Absolutnie nie. Żadnych, powtarzam żadnych spadochroniarzy z Lewicy przyjmować nie będziemy. To są karierowicze, którzy patrzą wyłącznie na sondaże. Jak Lewica znów wskoczy i będzie miała 10% (choć wiem, że nie będzie miała, ale dajmy na to), to od razu porzucą mnie i wrócą do "eLki". Chcę tego uniknąć.
MO: Czyli rozumiem, że rozmów takich pan nie prowadził, ani nikt z pana partii?
JS: Nie, no oczywiście, że takie rozmowy były. Oni zaprosili, ktoś od nas poszedł, ale nic z tego nie wyniknie, bo my baronów i aferzystów w Bloku zjednoczonej lewicy nie chcemy. Trudno się mówi, to jest ich ostatnia kadencja w Sejmie RP.
MO: To prawda, że nie przyjęliście Małgorzaty Ostrowskiej, bo jest, cytuję "aferzystką"?
JS: Nie przyjmujemy takich osób jak posłanka Ostrowska. Wolałbym na tym zakończyć.
MO: Ale jest aferzystką, czy nie, panie przewodniczący?
JS: Ja nie chciałbym tego rozstrzygać.
MO: Ale to powiedział poseł pana partii, to chyba pan powinien wiedzieć.
JS: Nie będę rozstrzygał tego typu sporów. Ktoś coś powiedział, być może za dużo, być może nawet za mało. Ja nie jestem od tego pani redaktor.

MO: Zauważam, że nie wypowiada się pan jak poseł koalicji, lider partii, która z tą właśnie Lewicą będzie w rządzie. Przynajmniej postawiłabym pana tak gdzie stoi Mikołaj Liściowski.
JS: Nie każdy musi się lubić, prawda? Ja znam obecną arytmetykę w Sejmie i wiem, że bez tej, za przeproszeniem Lewicy większości mieć nie będziemy. Byłem ministrem finansów i liczyć dość dobrze się nauczyłem w tamtym okresie, na tyle, by to przeliczyć i wywnioskować, że bez 'eLki" ekstremizmy mogą przejąć władzę w kraju. Jeżeli pani pyta o mój stosunek do polityków Lewicy, to powiem wprost: nie darzę ich zaufaniem.
MO: Ministra finansów Aleksandra Niełowa także?[/i]
JS: Pani powiedziała ministra finansów, a czy tenże minister jest kompetentny by nosić ten zaszczytny tytuł? Człowiek, który podwyższa deficyt budżetowy zamiast skutecznie działać nad jego zmniejszeniem jest zwyczajnie słabym ministrem. Ja walczyłem nad tym, by deficyt budżetowy zniwelować do zera i to było trudne. Gdybym był tak nieodpowiedzialny jak Niełów to strzeliłbym 100 mld złotych deficytu na jeden rok i podwyższył pensję górnikom, nauczycielom, aby oni to wszystko przejedli. No to jest nieodpowiedzialne i kompetentny minister tak nie zrobi nigdy.[/i]

MO: A co zrobi nowy minister gospodarki Janusz Siemieńczuk?
JS: Będzie działać i tutaj panią zaskoczę! Będę dążył ze wszystkich sił, by powstał Środkowoeuropejski Pakt Pomocy Gospodarczej. To ma być sojusz, który ściśle współpracowałby w dziedzinie gospodarki. Widziałbym w nim m.in. Litwę, Mołdawię, Estonię, Słowację, Czechy, Węgry...
MO: Ale po co na to? Chce pan tworzyć nową Unię Europejską?
JS: A dlaczego nie, skoro w czasie kryzysu białoruskiego jawnie pokazano na kogo możemy liczyć w trudnych chwilach? Francja nam pomoże? Wielka Brytania? Oni nas oleją, dlatego musimy tworzyć nową siłę na tym europejskim lądzie. A najlepiej współpracować z tymi, którzy są sprawdzeni.
MO: Unia Europejska 2.0, tak? Ze wspólną armią?
JS: Tak daleko bym nie szedł, ale jeżeli jakieś państwo byłoby w zagrożeniu to inne musiałyby mu pomóc.
MO: Pan w to naprawdę wierzy? Myśli pan, że Czesi będą umierać za Warszawę?
JS: Jeżeli mieliby na tym stracić gospodarczo to, tak. My musimy stworzyć sojusz, który doprowadzi do tego, że każdy Litwin, każdy Czech i każdy Węgier będzie płakał i ruszy nam na pomoc, bo upadek Polski będzie oznaczał upadek gospodarczy dla jego kraju i jego rodziny. Musimy wypracować taki system i on najskuteczniej będzie nas bronił. To lepsze niż pół milionowa armia.

JS: Polska nie może się równać z Rosją. Oni mają 400 okrętów podwodnych, a my cztery. Wojna pomiędzy tymi dwoma krajami to samobójstwo dla Polski. Patrząc na dzisiejsze nastroje i dzisiejszą sytuację 70% Polaków wyjechałoby z kraju, a pozostałe 30% zginęłoby pod kulami rosyjskich automatów.[i]
MO: [i]Te 30%, to środowisko między innymi prezesa Mikołaja Liściowskiego?

JS: Nawet jeśli, to co z tego? Liściowski mógłby ruszyć z szabelką na Rosję, ale najdalej pod Mławą by go odstrzelili, bo nie ma pojęcia o wojskowości.
MO: To jaki pan ma pomysł, by takiemu rozwoju zdarzeń zapobiec?
JS: Tak jak już mówiłem, że jedynie sojusz z państwami Środkowej Europy może nas od takiego scenariusza uratować. Nam nie wolno pozwolić, by polska krew była przelana, by polska inteligencja znów zginęła w bezsensownej walce. Tutaj trzeba działać i od pierwszego dnia nowego rządu wspólnie z ministrem obrony narodowej Grzegorzem Napieralskim przystąpimy do planu obrony kraju przed zagrożeniami militarnymi.

MO: Pan był ministrem obrony i miał dostęp do tajnych dokumentów. Niech pan powie, wojska polskie były na terytorium Białorusi w czasie tego wielkiego kryzysu?
JS: Choćbym chciał nie mogę tego powiedzieć. To był trudny okres. Pamiętajmy, że są takie chwile, kiedy państwo nie działa w pełni legalnie i trzeba coś zastosować, by zapanował pokój. Jak widać każda akcja tamtych dni była perfekcyjnie przygotowana przez Radę Ministrów. Gdyby nie to mówiłaby pani dziś po rosyjsku, bo Polska nie była przygotowana na walkę zbrojną. Nikt by nam nie pomógł, dlatego tak ważne jest tworzenie tego sojuszu w Europie Środkowej. By nikt nie miał wątpliwości ani obaw
MO: A to był wicepremier Janusz Siemieńczuk. Dziękuję za uwagę i zapraszam na jutrzejszą "Kropkę nad i"
JS: Dziękuję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 0:21, 27 Mar 2015    Temat postu:

Cytat:

Realistyczna polityka wartości

Można czepiać się szczegółów, wątpić, czy uda się zrealizować to wszystko, co nowy rząd zamierza. Ale nawet jeżeli uda się tylko połowa, Polska będzie lepsza. - felieton dr hab. Ireny Raczkiewicz.

Gorące wrażenie może prowadzić na manowce, ale mam wrażenie, że tak dobrego expose jeszcze w III RP nie słyszałam. Nowa premier rozpoczęła od zauważenia, że najważniejszym zadaniem polityków będzie odbudowanie społeczeństwa do polskiej polityki. Trzeba też powiedzieć, że expose Katarzyny Pucz-Swarzewskiej trwało najdłużej spośród programów działania Rady Ministrów kilku poprzednich premierów od 2016 roku. Nowa szefowa rządu poruszyła także w swoim expose tak ważne kwestie jak polityka fiskalna, gospodarka, obrona narodowa i rolnictwo - pojedyncze z tych kwestii poprzedni premierzy pomijali.

Expose porządkują dwa wyraźne motywy: realizm i wartości. W polityce zagranicznej zadeklarowana czytelnie równowaga między tymi motywami przecina spekulacje na temat przyczyn zmiany szefa MSZ. Za miesiąc nowy minister ma wyłożyć szczegóły. Wiadomo jednak, że nowy rząd chce zbliżenia z USA. Nacisk położony na współpracę gospodarczą pozwala się domyślać, że w dyplomacji mniej będzie testosteronu i potrząsania naszą tępą szabelką, a więcej liczenia i troski o gospodarkę. Te dwa kierunki niekoniecznie muszą być łatwe do pogodzenia.

W sprawie euro Katarzyna Pucz-Swarzewska zaproponowała sensowną równowagę. Nacisk na spełnienie przez Polskę kryteriów gospodarczych równoważąc oczekiwaniem, by strefa euro dokończyła wewnętrzną reformę. Dziś - gdy kraje euro nie umieją się porozumieć - zmiana waluty byłaby dla Polski ryzykowna. Wielu polityków, także z partii Umiarkowanych, stawiało sobie pytania, czy Katarzyna Pucz-Swarzewska udźwignie ster rządów. To expose powinno rozwiać ich wątpliwości - nowa premier jasno określiła swoje propozycje i odważnie nakreśliła horyzonty czasowe dla obietnic i zapowiedzi.

Można oczywiście czepiać się wielu szczegółów, pytać, skąd pieniądze, wątpić, czy się uda wszystko, co nowy rząd zamierza. Na pewno nie wszystko się uda, bo nigdy wszystko się nie udaje. Ale nawet jeżeli uda się tylko połowa i nawet jeżeli połowa wymienionych terminów będzie przekroczona, Polska będzie lepsza, gdy Katarzyna Pucz-Swarzewska przestanie być premierem. Czy będzie to za dwa, czy za sześć lat.

dr hab. Irena Raczkiewicz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 22:33, 30 Mar 2015    Temat postu:

Cytat:

RAPORT "POLITYKI: Oceniamy rząd Lindholm

RAPORT "Polityki": Najsilniejszymi kartami w w gabinecie Lindholm byli minister spraw zagranicznych Karolina Wieczorek, minister gospodarki Ilona Antoniszyn-Klik i minister spraw wewnętrznych Marta Fornero. Dobrze wypadła również szefowa resortu infrastruktury Elżbieta Bieńkowska. Klapę widać było na linii polityki rolnej, a także społecznej. Ogólnie tząd Lindholm wypada przeciętnie. - oceniają komentatorzy "Polityki".

Komentatorzy tygodnika, m.in. Jacek Żakowski, Janina Paradowska, Mariusz Janicki oraz Wiesław Władyka, podjęli się zadania oceny gabinetu Beaty Lindholm. - Mamy już nowy rząd, a tak naprawdę nikt nie podsumował poprzedniego. pisze w redakcyjnym "wstępniaku" redaktor naczelny "Polityki", Jerzy Baczyński. Dziennikarze tygodnika skupiają się w nim na ministrach dobrych oraz tych, którzy zawiedli oczekiwania. - Sporą część oceniamy z kolei jako niewyróżniających się, ich działalność ślizga się po marginesie, ale nie powoduje ani specjalnych zysków, ani specjalnych strat, dla funkcjonowania państwa. - zaznacza Baczyński.

Umiarkowani. Przygasła premier, skuteczna szefowa dyplomacji

Na dobre noty w resortach głównej partii, czyli Umiarkowanych, zasługują wicepremier Karolina Wieczorek i wicepremier Ilona Antoniszyn-Klik, a także minister spraw wewnętrznych Marta Fornero. Dość dobre oceny zebrała również szefowa resortu infrastruktury Elżbieta Bieńkowska. Po dymisji jej resort został połączony z rozwojem regionalnym i powierzony Katarzynie Zapart, co niekoniecznie zostało uznane za dobre posunięcie - Jest tam coś wspólnego, ale to jednak resorty, które potrzebują osobnej uwagi - uważa komentator tygodnika. Dodaje, że wspomniane wcześniej Antoniszyn, Wieczorek i Fornero swoimi działaniami przyćmiły szefową rządu.

Beatę Lindholm tygodnik ocenia jako "aktywną na początku, a przygasłą na końcu". - Beata Lindholm rozpoczęła kadencję z przytupem, to ona rozdawała karty, była główną rozgrywającą. Widać jednak było, że premier u schyłku swojego okresu rządzenia po prostu była zmęczona noszeniem na barkach odpowiedzialności za rząd. Inicjatywę przejmowała Lewica, a premier nawet nie chciała walczyć o swoją pozycję, była wycofana i zamykała się w KPRM. W mediach widywaliśmy ją rzadko - komentuje Janina Paradowska.

Ze strony Lewicy nie ma szału

Lewica nie zasiadała w rządzie od początku. Weszła do niego dopiero, kiedy z koalicji wypadł Ruch Rozwoju. - Premier musiała działać, bo "brygada RR", jak Ruch był popularnie nazywany, była nieaktywna i traciła w sondażach. Lindholm postanowiła zatem zaprosić Lewicę, by uchronić się od wcześniejszych wyborów. Jak się później okazało, pożałowała tego - pisze Jacek Żakowski.

Na umiarkowanie dobrą notę zasługuje wicepremier i szef resortu finansów Aleksander Niełów. Komentatorzy tygodnika opisują wiceszefa rządu jako "skutecznego stratega, ale niekoniecznie osobę która mogła porwać tłumy" - Przecież to własnie Niełów stał za rządową strategią "Wspólna przyszłość", wieloletnim programem, który zawierał pakiety mające poprawić różne dziedziny życia. Został przyjęty w formie rozporządzenia, bo rząd był mniejszościowy i nie wiadomo, czy pakiet przeszedłby przez Parlament. To także był pomysł Niełowa - pisze komentator tygodnika.

Dość słabo wypadają tacy ministrowie Lewicy jak Włodzimierz Kazańcew (środowisko) i Stanisław Wziątek (obrona). Krytycznie zaś została oceniona pełnomocnik rządu ds. przeciwdziałania dyskryminacji Anna Grzywacz - Ci ludzie nie podjęli zbyt wielu inicjatyw, prawdopodobnie dlatego nie znaleźli się w składzie nowego rządu - komentuje Wiesław Władyka.

Porażka w polityce rolnej i społecznej

Porażką okazuje się polityka rządu w dziedzinie polityki społecznej, działań prorodzinnych oraz edukacji - Mieliśmy zmiany szefów resortów, rozmaite "eventy" ministrów, ale w konsekwencji spadek bezrobocia był mizerny, w edukacji niewiele się działo. - twierdzi Władyka. Oprócz tego, krytycznie oceniono także szefa resortu rolnictwa, Jarosława Kalinowskiego - Można by powiedzieć, że w tym, jak i we wcześniejszym - bo pamiętajmy, po wyborach europejskich w 2019, które przegrał, otrzymał na krótko resort rolnictwa w rządzie Radziwiłł-Schmidt - był tylko figurantem. Tak naprawdę nic się w kwestii rolnictwa nie zmieniło, minister jeśli podejmował jakieś działania, to minimalne - pisze wprost Janina Paradowska.

Całość rządu tygodnik ocenił jako "przeciętną, w kontekście możliwości". - Mamy nowy rząd, expose było obiecujące. Może wreszcie będziemy mogli liczyć na skuteczne działania? - pyta szef tygodnika na końcu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:58, 31 Mar 2015    Temat postu:

Cytat:

Król w rządowej szachownicy

Mamy nowy rząd z którym Polacy wiążą wielkie nadzieje, przynajmniej takie, że dotrwa on do końca kadencji. Rząd po rekonstrukcji zapełnił się nowymi osobami, głównie ze sprawą wejścia Bloku Janusza Siemieńczuka do koalicji. Znając zapał byłego ministra finansów będzie to na pewno rząd wielkich niespodzianek, a sam zainteresowany będzie dążył do wzmocnienia swojej pozycji.

Janusz Siemieńczuk, bo o nim to mowa jest nowo-starą twarzą kolejnego już rządu. Aż trudno wyobrazić sobie, aby nie był wicepremierem w koalicji z Umiarkowanymi, bądź PPL. To właśnie on w każdej kadencji Sejmu RP - co może wydawać się dziwne - rządził. Razem z Polską Partią Ludową/Umiarkowanymi tworzył sprawny duet, który zawsze wzmacniał pozycję jego i jego partnera koalicyjnego.

Orientując się choć trochę w polityce nie sposób zauważyć, że najwięcej działo się na czasów rządów liberałów i centrolewicy. To oni udaremnili próby zamachów posłanki Kochman, to oni stworzyli "okrągły stół ds. ratowania budżetu", dalej: to ten rząd ostro spierał się o konflikt na Białorusi w wyniku czego w końcu rozpadła się nawet tak wspaniała dla Polski koalicja. Cel jednak został wtedy osiągnięty, Białoruś nie została napadnięta przez Rosję, a Mińsk miał wolne wybory.

Dziś widząc nową premier Katarzynę Pucz-Skwarzewską i wicepremiera Janusza Siemieńczuka wiem, że to będzie ciekawy koniec kadencji tego Sejmu. Już zaczyna się nawet ciekawie, bo lider Bloku dość ostro atakuje Federację Rosyjską i mówi wprost Kremlowi: "nie boję się was". Do tego dochodzi jeszcze denerwowanie rządu stwierdzeniami, że Ukraina powinna wstąpić do nowo budowanego sojuszu w Europie Środkowej.

To wszystko mocno wzmacnia nowy rząd, który wydaje się Polkom i Polakom zdecydowany, pewny i dbający o interes narodowy. Kolejny raz duet PPL/U-PUS/RR/BJS mocno zamiesza nie tylko w kraju, ale i za granicą. W najbliższych tygodniach i miesiącach możemy spodziewać się wystrzelenia notować BJSu i Umiarkowanych. Ani Pucz-Skwarzewskiej, ani Siemieńczuka nie interesuje trzecie, czwarte, czy piąte miejsce w sondażach. Oni będą bili się o pierwsze i drugie, a prawica... no cóż ale jej dominacja w sondażach zostanie prawdopodobnie przerwana. Jak zawsze notowania od centrum w lewo są niskie w trakcie kadencji, by przed wyborami ostro poszybować w górę.

Jeżeli wszystko uda się nowemu rządowi, to po wyborach możemy spodziewać się kontynuacji koalicji U-BJS, ale tym razem w dużym zapasem mandatów w parlamencie.

Robert Maliszewski
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 15:30, 08 Kwi 2015    Temat postu:

Cytat:

Radziwiłłka w 2025 roku powalczy o prezydenturę?

Polscy politycy spekulują, że w 2025 roku była premier, a obecnie Przewodnicząca Rady Europejskiej Anna Radziwiłł-Schmidt będzie chciała ubiegać się o funkcję Prezydenta RP. - Radziwiłłka będzie również zabiegała o poparcie obecnej prezydent, Marii Stern, bo to byłoby mocne poparcie, choć obóz prezydencki ma już podobno swoje typy - mówi politolog, prof. Irena Raczkiewicz.

- Katarzyna Pucz-Swarzewska ma obecnie mocną pozycję jako premier. Prezydent Maria Stern nie będzie mogła ubiegać się o trzecią kadencję, dlatego Umiarkowani nie mieliby swojego kandydata w 2025 roku, a przynajmniej nie mocnego. I tu pojawia się Przewodnicząca Rady Europejskiej Anna Radziwiłł-Schmidt, która wtedy już wróci z Brukseli - mówi Rzeczpospolitej politolog, prof. Irena Raczkiewicz. Według niej była szefowa polskiego rządu będzie chciała ubiegać się o stanowisko głowy państwa.

- Jakiś czas temu pisaliśmy o powrocie Anny Radziwiłł-Schmidt w kontekście stanowiska szefowej rządu. Nie sądzę jednak, żeby premier Katarzyna Pucz-Swarzewska, która ma obecnie bardzo wysoką pozycję jej ustąpiła. Radziwiłłka będzie chciała ubiegać się o stanowisko Prezydenta RP. Realne jest, że tandem Radziwiłłka-Pucz-Swarzewska będzie w przyszłości rządził Polską. Radziwiłł-Schmidt zapewne nie byłaby prezydentem biernym, brałaby czynny udział w polityce - komentuje redaktor Janusz Konieczny.

Politycy partii Umiarkowanych idą dalej - dlaczego nie wprowadzić systemu prezydenckiego? - pytają. W kuluarach krążą plotki, że zarówno obecna rezydentka Pałacu Prezydenckiego Maria Stern, jak i premier Katarzyna Pucz-Swarzewska są zwolenniczkami wprowadzenia w Polsce na wzór amerykański - systemu prezydenckiego, z większymi uprawnieniami dla prezydenta i Izby Samorządowej. Niedawno z taką inicjatywą wyszła prezes Obywatelskiego Centrum Paulina Hall. Do tego jednak potrzeba zmiany Konstytucji i jeśli rząd chciałby takie reformy przeprowadzić, to potrzebowałby głosów Nowej Prawicy.

Na ile takie rozwiązanie jest możliwe do wprowadzenia? - Cóż, jeszcze przed 2016 rokiem były tylko zapowiedzi i nikt nie spodziewał się, że rząd uszczupli Sejm o połowę i zreformuje Senat. Myślę, że jeśli rząd postawiłby sobie to za cel, to dopiął by swego - kwituje prof. Irena Raczkiewicz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:30, 13 Kwi 2015    Temat postu:

Cytat:

"Umiarkowanym przydałaby się twarda ręka Radziwiłłki"
Politycy wieszczą powrót byłej premier

- Kiedy trzeba było, potrafiła przycisnąć koalicjanta i utrzymać dyscyplinę we własnym klubie. To osoba, która była skłonna do współpracy nawet z opozycją. Już nie tylko politycy jej rodzimej partii ją chwalą, ale także inne siły polityczne i liczni komentatorzy. Polska potrzebuje teraz właśnie takiego polityka - twierdzi była Marszałek Sejmu, eurodeputowana Ewa Kierzkowska, która należała do kręgu najbliższych współpracowników Anny Radziwiłł-Schmidt.

- Pani Prezydent Maria Stern jest prezydentem bardzo dobrym. Ale przy wszystkich swoich plusach, mimo wszystko biernym. Potrafi zjednoczyć Polaków. Ale głowa państwa powinna być aktywna, powinna rozwiązywać polityczne spory, wychodzić z inicjatywami ustawowymi. Uważam, że w tym momencie, po zakończeniu prezydentury Marii Stern Polska potrzebuje kogoś, kto weźmie ster w obie ręce i nie będzie bał się przeciwstawić. Moim zdaniem idealną kandydatką byłaby Anna Radziwiłł-Schmidt, obecna Przewodnicząca Rady Europejskiej. Mimo to, że przebywa za granicą, to w Polsce poparcie dla niej wzrasta, na tą chwilę zaufanie do niej deklaruje 3/4 Polaków - stwierdziła była Marszałek Sejmu RP, eurodeputowana Umiarkowanych Ewa Kierzkowska.

Wypowiedź byłej Marszałek Sejmu i jednej z najbliższych współpracowniczek Radziwiłłki z czasów sprawowania rządów w Polsce wywołała niemałe poruszenie wśród polskich komentatorów i polityków. W sejmowych kuluarach zaczęto nawet mówić, że jest to potwierdzenie chęci byłej polskiej premier kandydowania w wyborach prezydenckich w 2025 roku. - Choć nie to stwierdzenie nie padło bezpośrednio z ust Radziwiłłki, to jednak Kierzkowska należy do jej najbliższych współpracowników, a prywatnie są też przyjaciółkami - mówi deputowana do Izby Samorządowej reprezentująca Umiarkowanych Renata Zaremba.

Według anonimowego posła partii rządzącej Umiarkowanym przydałaby się twarda ręka Radziwiłłki. - Beata Lindholm była dobrym strategiem, ale nie potrafiła utrzymać przy sobie grona posłów, co chwilę ktoś odchodził. Katarzyna Pucz-Swarzewska dopiero zaczyna, ale dużo wskazuje na to, że jednak mimo otwartości będzie popełniała błędy poprzedniczki. Do Anny Radziwiłł-Schmidt natomiast posłowie i politycy pchali się drzwiami i oknami. Wszystko dlatego, że potrafiła ona zjednoczyć różne środowiska. - mówi nam. Dodaje, że Kierzkowska mówi samą prawdę.


Radziwiłłka cieszy się obecnie sympatią i zaufaniem 3/4 Polaków.

- Pierwotnie projekt Umiarkowanych miał wyglądać zupełnie inaczej. Kiedy Lindholm objęła przywództwo w PPLu, partia była własnie na fali, rządzące Porozumienie Centrum "Razem" słabło z miesiąca na miesiąc. Lindholm sprytnie to wykorzystała, powołując nową formację i stawiając na efekt świeżości. Wszystko oczywiście na początku było dobrze, partia zdobyła rekordowy wynik w wyborach parlamentarnych i mogła według uznania dobrać sobie koalicjanta. Jednak później już wszystko zaczęło się komplikować, a po wejściu Lewicy do rządu to już właściwie ta partia i Aleksander Niełów byli głównymi rozgrywającymi - komentuje politolog, prof. Irena Raczkiewicz.

- Pamiętamy jednak, że gdy u władzy była Anna Radziwiłł-Schmidt, to Polska Partia Ludowa, której przewodniczyła, mimo spadków w sondażach, wygrywała wszystkie kolejne wybory. Tymczasem Umiarkowani pod przywództwem Lindholm zajęli dopiero czwarte miejsce w wyborach samorządowych, otrzymując najgorszy do tej pory wynik (co zaowocowało dymisją samej przewodniczącej), a obecne wyniki partii też nie wskazują na spektakularne zwycięstwo. - dodaje Raczkiewicz. - Pozwala to więc na myślenie, że partii przydałby się ktoś taki jak Anna Radziwiłł-Schmidt, jeśli nie ona sama. - zakończyła.

Anna Radziwiłł-Schmidt, której największym sukcesem w trakcie sprawowania funkcji Przewodniczącej Rady Europejskiej do tej pory jest doprowadzenie do powołania Unii Energetycznej na razie nie podjęła decyzji, czy wystartuje w wyborach prezydenckich w 2025 roku. Jeśli tak, to jest zdecydowaną faworytką.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 17:16, 22 Kwi 2015    Temat postu:

Cytat:

Potrzebna nowa konstytucja

Uchwalona w 1997 r. konstytucja wprowadziła w Polsce system parlamentarno-gabinetowy z rozproszoną władzą, skazanymi na trudną koabitację prezydentem i premierem, finezyjnym mechanizmem wzajemnych ograniczeń i parlamentem odpowiedzialnym za inflację prawa. Coraz więcej komentatorów i polityków zadaje sobie pytania, czy nie należy zastanowić się nad nowym systemie politycznym, a co za tym idzie - nową konstytucją.

Już za kilka lat będziemy obchodzić trzydziestolecie obowiązującej konstytucji. Powstała w innych warunkach historycznych i trudno nie mieć wrażenia, że jej ramy dziś Polsce nie służą. "Rzeczpospolita" apeluje o namysł nad jej pilną zmianą. "Państwo polskie w zaklętym kręgu niemożności". "Państwo polskie w systemowym dryfie". To częste opinie o Polsce trzeciej dekady tego wieku. Obok komentarzy o "pułapce średniego rozwoju" może najczęstsze.

Niezależnie od poglądów politycznych większość z nas ma wrażenie, że mimo wielkiego sukcesu polskiej suwerenności w ostatnich 30 latach dziś nie radzimy sobie z reformami, legislacją, standardami wymiaru sprawiedliwości, rozwiązywaniem pilnych problemów społecznych i aparatem urzędniczym. A przede wszystkim nie czujemy się odpowiedzialni za własne państwo.

- Czy obecna Prezydent Maria Stern ma jakąś realną władzę? Czy wpływa na politykę rządu? Dlaczego nie połączyć stanowiska prezydenta i premiera? Przecież tak naprawdę każdy kolejny prezydent panuje, a nie rządzi. Potrzeba nam kogoś silnego, kto skupi w swoim ręku prawdziwą władzę, ale będzie kontrolowany przez Parlament. Do tego potrzeba zmiany systemu politycznego. Najlepiej na prezydencki. - twierdzi politolog dr hab. Izolda Walczak.

Jako pierwsza publicznie o zmianie systemu politycznego w Polsce wypowiedziała się prezes Obywatelskiego Centrum Paulina Hall. Zauważyła ona, że w "Polsce sprawdziłby się system prezydencki, lub półprezydencki". Po tym posypały się również plotki o tym, że zarówno prezydent Maria Stern, jak i premier Katarzyna Pucz-Swarzewska popierają wprowadzenie w Polsce tego systemu. - Taki system zdecydowanie bardziej sprawdziłby się niż obecny. Do jego zmiany jednak byłyby potrzebne zarówno głosy rządu, jak i opozycji. - mówi jeden z obecnych parlamentarzystów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.rzeczpospolita2015.fora.pl Strona Główna -> Wiadomości z kraju Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Strona 10 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin