Forum www.rzeczpospolita2015.fora.pl Strona Główna www.rzeczpospolita2015.fora.pl
Symulacja Polityczna
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

TV1
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rzeczpospolita2015.fora.pl Strona Główna -> Wiadomości z kraju
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katarzyna Lindholm
Dziennikarze



Dołączył: 30 Sty 2014
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 13:53, 19 Maj 2014    Temat postu:

Cytat:

Sondaż prezydencki: Stern bezkonkurencyjna, Charleson i Liściowski drudzy
Gdyby wybory prezydenckie odbyły się w październiku, na Marię Stern zagłosowałaby większość Polaków (52 proc). Drudzy w rankingu byliby Renata Charelson-Kujawiak i Mikołaj Liściowski (po 15 proc.), a na podium trafiłby też Janusz Siemieńczuk (6 proc.) - wynika z sondażu Homo Homini przeprowadzonego na zlecenie TV1.

- Przewaga urzędującej głowy państwa jest wciąż olbrzymia. Staje się to o tyle interesujące, że nie można odnotować niczego przełomowego w postępowaniu Marii Stern, co uzasadniałoby nie tyle samą przewagę, ile właśnie jej wysokość. Do utrzymania pozycji lidera rankingu wystarczający okazuje się dlań status przewidywalnej "stabilizatorki" sytuacji politycznej. - komentuje politolog, prof. Rafał Wojas. - Drugie miejsce, z o wiele mniejszym wynikiem zajmuje urzędująca premier Renata Charleson-Kujawiak. Nie jest to jednak zły wynik. Gdyby zdecydowała się kandydować poparłoby ją 15% badanych, a nie wykluczone, że do czasu wyborów, umacniając swoją pozycję, mogłaby nawet doprowadzić do drugiej tury. Ex aequo z premier na drugiej pozcji lider opozycji Mikołaj Liściowski. Na podium znalazłby się jeszcze Janusz Siemieńczuk. Na byłego wicepremiera i ministra finansów chciałoby głosować jedynie 6% wyborców. Lider Ruchu Rozwoju nieubłaganie oddala się od podium, w mediach czy w terenie jest coraz mniej zauważalny. Notował wyższe wyniki, kiedy jeszcze zasiadał w rządzie (choć nie należał do najlepszych ministrów).

Zaskoczeniem jest wynik 5% dla lidera kanapowej do niedawna partii Polska Gola! - Michała Ajny. Już samym sukcesem było wprowadzenie swoich reprezentantów do parlamentu, i choć jego partia startowała z list Polskiej Partii Ludowej, to w nowej kadencji Sejmu uniezależniła się - stworzyła własne koło, ma wicemarszałkinię Sejmu i Marszałkinię Izby Samorządowej. Na szarym końcu z nalazła się Halina Bożyszkiewicz, na którą chęć oddania głosu deklaruje 2% wyborców - nie jest to zły wynik, zwłaszcza że to głównie z jej winy Ruch Ludowo-Narodowy nie zarejestrował swojego komitetu w wyborach do parlamentu. 5% wyborców nie jest zdecydowanym na kogo zagłosuje

Cytat:
Maria Stern - 52%
Renata Charleson-Kujawiak - 15%
Mikołaj Liściowski - 15%
Janusz Siemieńczuk - 6%
Michał Ajna - 5%
Halina Bożyszkiewicz - 2%

Niezdecydowany - 5%
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:48, 21 Sie 2014    Temat postu:

og: nowa "anchor" TV1 mi to wysłała, z prośbą o zamieszczenie. Sama nie może, bo przez 24h nie można dodawać obrazków i linków (nie ja to wymyśliłem i nie wiem, jak wyłączyć). Jakby ktoś z użytkowników ze świeżo założynymi kontami miał podobny problem, to piszcie. Zawsze mogę wstawić obrazek, a jak jest ich aż tyle, to przyślijcie gotowy kod, jak do eventu.

Cytat:
Redakcja TV1

Cytat:
Prezes TV1 SA.
Julia Michałowska


Cytat:
Dyrektorka programowa i redaktorka naczelna
Anastazja Bartkowiak


Cytat:
Główna prezenterka i reporterka TV1
Kasia Mitura


Cytat:
Prezenterka i reporterka TV1
Tamara Dudek


Cytat:
Prezenter i reporter TV1
Bartosz Banaszek


Cytat:
Reporter TV1
Jan Korociński


Cytat:
Komentatorka sportowa
Małgorzata Kamińska


Cytat:
Prezenterka pogody
Agnieszka Kwiecień


Cytat:


Kasia Mitura, wł. Katarzyna Mitura, ur. 25 XI 1983 r. Absolwentka psychologii i dziennikarstwa. Absolwentka psychologii i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. W latach 2003-2007 pracowała jako sekretarka w jednej z jednostek wojskowych, w latach 2007-2012 jako psycholog szkolna. Od 2012 dziennikarka TVP Regionalnej. W 2015 r. wyjechała do Wielkiej Brytanii, gdzie pracowała początkowo dla telewizji Sky (zajmując się m.in. reportażami o życiu społeczności polskiej), następnie zaś zostając dziennikarką i prezenterką BBC World News. Od 2018 coraz częściej pojawiała się też w kraju, wykładając dziennikarstwo i komunikację społeczną na kilku prywatnych uczelniach.

W 2020 na stałe powróciła do Polski. Obecnie jest główną prowadzącą wiadomości TV1. Prowadzi też autorski program polityczny "Reflektor".

W latach 2007-2016 była pozostawała w związku małżeńskim, obecnie rozwiedziona. Z byłym mężem ma trójkę dzieci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasia Mitura
Dziennikarze



Dołączył: 21 Sie 2014
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:25, 22 Sie 2014    Temat postu:

Cytat:


Nowa prezes TV1: Chcę stabilizacji
Wcześniej mało znana Julia Michałowska została wybrana nowym prezesem TV1 - Chcę zapewnić telewizji stabilizację - mówiła na pierwszej konferencji prasowej. Przewodniczącym Rady Nadzorczej TV1 wybrano Juliusza Matajewicza, a wiceprzewodniczącą Annę Majewskę.

Nowowybrana prezes TV1 Julia Michałowska zapowiedziała też, że przyjrzy się decyzjom, które w ciągu ostatnich miesięcy podejmował zawieszony obecnie, poprzedni zarząd spółki. - Chciałabym przede wszystkim zapewnić poczucie bezpieczeństwa widzom, by z zaufaniem przyjmowali przekaz TV1 - powiedziała.

- Zdecydowaliśmy, że tymczasowy zarząd TV1 będzie jednoosobowy, bo rada nadzorcza nie jest od tego, by obejmować stanowiska w zarządzie - powiedział w piątek przewodniczący nowej RN TVP Juliusz Matajewicz. Dodał, że teraz rada skupi się na tym, by w porozumieniu z KRRiT szybko ogłosić konkurs na nowy, docelowy zarząd spółki. Ma to nastąpić jeszcze we wrześniu. Kolejne posiedzenie rady nadzorczej powinno się odbyć najpóźniej 20 września.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasia Mitura
Dziennikarze



Dołączył: 21 Sie 2014
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 13:30, 23 Sie 2014    Temat postu:

Cytat:

TV1 zaprezentowała jesienną ramówkę
Agnieszka Kwiecień oraz Bartosz Banaszek zostali tegorocznymi przewodnikami po jesiennych nowościach TV1. Konferencja ramówkowa zgromadziła w siedzibie stacji znane gwiazdy, ale także nowo odkryte, które będą miały okazję zaprezentować się widzom nadchodzącej jesieni.

Na antenie TV1 zadebiutuje autorski program nowej gwiazdy stacji - Kasi Mitury. "Reflektor" będzie emitowany w każdą niedzielę o godzinie 20:30, zaraz po głównym wydaniu "Informacji". Główna reporterka TV1 będzie zapraszać do programu znane osobistości ze świata polityki i wypytywać o komentarze do wydarzeń z całego tygodnia. Po wakacyjnej przerwie powróci program "Salon polityczny" - jego prowadzenia podejmą się Tamara Dudek (nowy nabytek stacji) i Bartosz Banaszek

TV1 zdecydowało się wprowadzić na antenę "Magazyn sportowy", w którym reporterka Małgorzata Kamińska będzie przybliżać widzom najświeższe wiadomości ze świata sportu.

Nie zabraknie również programów rozrywkowych - popularny amerykański serial "House of cards" widzowie TV1 będą mogli oglądać w każdy poniedziałek o 21:30. Stacja zamówiła również drugi sezon polskiego sitcomu z wielką polityką w tle - w drugiej serii "Pałacowych gier" ma pojawić się więcej wątków politycznych. Pierwszy sezon zakończył się na wygranych dla niezależnej kandydatki wyborach prezydenckich. Kobieta znikąd z dnia na dzień stała się gwiazdą, a niesłabnącą popularność sprawnie wykorzystała startując jako kandydatka na nowego prezydenta.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasia Mitura
Dziennikarze



Dołączył: 21 Sie 2014
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 12:48, 25 Sie 2014    Temat postu:

Cytat:


Drugi sezon "Pałacowych gier" wraca na antenie TV1
Wrogo nastawiona koalicja, kłopoty w rodzinie i problemy z przeszłości - z tym będzie musiała zmierzyć się główna bohaterka "Pałacowych gier" Iwona Szczęsna (grana przez Ilonę Ostrowską) w drugim sezonie serialu. Tym razem będzie on emitowany na antenie TV1.

Ostatni odcinek pierwszego sezonu zakończył się na wygranych dla Iwony Szczęsnej - niezależnej kandydatki, "kobiety z ludu" - wyborach prezydenckich. Oczywiście nie zdobyła dzięki temu przyjaciół wśród innych polityków. Kandydat rządzącej lewicy poniósł sromotną klęskę i w drugiej serii pani prezydent będzie musiała zmierzyć się z wrogo nastawioną do siebie koalicją. Jak będzie wyglądała ta kohabitacja? Oczywiście na każdym kroku były kontrkandydat będzie starał się utrudnić Szczęsnej życie - będziemy mogli obserwować nie tylko potyczki słowne i obrzucanie błotem w mediach. Przeciwnicy sięgną do przeszłości pani prezydent i wynajdą afery, o których nie chciałaby, żeby ktoś się dowiedział. Co z tym zrobią? I jak zareaguje na to społeczeństwo?

Serial "Pałacowe gry" dużo uwagi poświęca życiu osobistemu bohaterów. Widzowie są świadkami, jak polityka niczym nowotwór wyżera jego ostatnie zdrowe komórki. Brak czasu dla rodziny prędzej niż później odbije się na niej negatywnie, co może doprowadzić do poważnego kryzysu, gorszego niż wszelkie kryzysy w państwie. To pokazuje także, że politycy, nawet ci z najwyższej półki, to ludzie z krwi i kości, nie omijają ich problemy znane nam wszystkim. W serialu widzimy sporo dylematów, w których trzeba wybierać między sprawami kraju a spędzeniem czasu z mężem i dziećmi. Wątki obyczajowe zostały przedstawione tutaj z pomysłem, nie są zwykłym zapychaczem dla trwających godzinę odcinków, widz interesuje się nimi równie mocno, co sprawami politycznymi.

Świat polityki przedstawiony w "Pałacowych grach" jest pełen cynizmu pożerającego nawet największych idealistów. Idee zwykle wypierane są przez interesy pojedynczych jednostek, każdy próbuje ugrać coś dla siebie, interesy państwa znajdują się gdzieś na szarym końcu. Z takim stanem rzeczy próbuje walczyć Iwona Szczęsna, ale czy niedoświadczona pani prezydent może mieć jakiekolwiek szanse w starciu z systemem? Niewątpliwie poprzeczka zawieszona została bardzo wysoko, a jak to w polityce bywa, wokół pani prezydent pełno jest ludzi tylko czekających na jej potknięcie. Prawdziwych przyjaźni nie ma lub kończą się bardzo szybko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasia Mitura
Dziennikarze



Dołączył: 21 Sie 2014
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 13:48, 26 Wrz 2014    Temat postu:

Cytat:


Dobry wieczór, Kasia Mitura TV1. Dziś gościem proramu Reflektor jest przewodniczący Lewicy, poseł Aleksander Niełów.




Panie przewodniczy wynik w ubiegłorocznych wyborach to niewątpliwie sukces lewicy po "latach chudych". Nie mam zwyczaju przesadnie schlebiać moim gościom, ale nie da się ukryć, że jest to w dużej mierze pana zasługa. Jakie pana zdaniem były główne czynniki, które złożyły się na taki rezultat?

Nie tylko moja. To jest zasługa wszystkich tych, którzy zaangażowali się w kampanię wyborczą Lewicy: kandydatów, wolontariuszy i różnych znamienitych osób, które Lewicę głośno poparły. To była kampania, w której postawiliśmy na bezpośredni kontakt z ludźmi. Nie tylko wiece, ale też kampania od drzwi do drzwi. Nasi kandydaci odwiedzili tysiące mieszkań. To jest jedna rzecz.

Druga to to, że - oprócz próbującego udawać lewicę Ruchu Rozwoju - właściwie nie mieliśmy konkurencji. Inne partie raczej trudnią się licytowaniem na liberalizm. A tymczasem w Polsce potrzebna jest partia realnie lewicowa, z prospołecznym programem i odpowiedzialna. Trzeba było tylko przekonać Polaków, że tacy właśnie jesteśmy.


Jak pan widzi obecną miejsce Lewicy na scenie politycznej? Czy zadowolicie się byciem ewentualnym "języczkiem u wagi" która to pozycja nie jest może uważana za zbytnio prestiżową, ale pozwala na przeforsowanie pożądanych postulatów. A może myślicie poważnie o powrocie do czasów świetności i możliwości samodzielnego rządzenia lub chociaż bycia znacznym partnerem koalicyjnym?

Powiem tak: w sierpniu mieliśmy 4%, w wyborach dostaliśmy 10%. Przed nami 4 lata, przez które może się na scenie politycznej zmienić naprawdę wiele. Nie chcę mówić o procentach, bo to dobre dla wróżbitów, ale tak - chcemy za 4 lata objąć odpowiedzialność za Polskę. Nie jako przystawka, ale jako to ugrupowanie, które samo dobiera sobie partnerów. Naszym zadaniem jest teraz przekonać Polaków, że w następnych wyborach warto postawić właśnie na Lewicę. I wierzę, że to zrobimy.


Czy uważa pan swoją partię za "samotny biały żagiel" czy też widzi w obecnym sejmie potencjalnych sojuszników? W ostatnich latach elektorat lewicowy głosował, "z braku laku" na Polską Partię Ludową. Zapewne nie pochwala pan tego, ale czy nie było to choć częściowo za zachowanie racjonalne? A co z Ruchem Rozwoju? Dostrzega pan w nim jakieś autentycznie lewicowe nurty, czy to po prostu przefarbowani liberałowie?

Na pewno nie będziemy w tym Sejmie klubem biernie przyglądającym się działaniom rządu i koalicji. Zamierzamy zgłaszać własne propozycje rozwiązać, własne projekty ustaw i będziemy liczyli na ich poparcie przez inne środowiska. Zwłaszcza, że niektóre będą dotyczyły spraw, które należy pilnie rozwiązać, jak na przykład te nieszczęsne prywatne wywłaszczenia, które wchodzą w życie za rok.

Nie mnie oceniać, czy wyborcy o poglądach lewicowych robili dobrze czy źle, głosując na PPL czy RR. Jeśli my w poprzednich wyborach parlamentarnych w ogóle nie wystawiliśmy swojej listy, to trudno się dziwić, że lewicowi wyborcy wybierali z tego, co było.

Pyta pani o Ruch Rozwoju. To jest partia Janusza Siemieńczuka, jego niemalże osobisty projekt. I ona będzie taka, jak Siemieńczuk. A on jest liberałem. Owszem, są tam pewne lewicowe rodzynki, ale właśnie - tylko rodzynki. A ton nadaje Siemieńczuk.

A co z trzecim członek koalicji czyli partią Polska Gola! Dlaczego pana zdaniem została zaproszona do koalicji, skoro większość rządowa istniała i tak? Co pan sądzi o tej formacji? Zabawka znudzonego milionera? Partia specjalnych interesów?

Nie wiem dlaczego. To jest raczej pytanie do Beaty Lindholm i Janusza Siemieńczuka. Dla mnie ten ruch jest niezrozumiały.

Co do samej Polski Gola!, to trudno powiedzieć, czym ona właściwie jest. Ni to partia, ni to harem. (śmiech) Ale skoro ktoś na nią głosuje, to pewnie kogoś reprezentuje.


Które z dotychczasowych posunięć koalicji uważa pan za najbardziej szkodliwe? Czy jest też w polityce rządu coś, pod czym mógłby się pan podpisać?

Koalicja nie zdążyła na razie wiele zrobić, więc nie ma specjalnie w czym wybierać. Ale na pewno budżet, który popełnił minister Chmielak jest bardzo zły. Szkodzi gospodarce, szkodzi państwu, które i tak już jest bezzębne, a teraz amputuje mu się dziąsła. Od kilku lat Buduje się w Polsce konsekwentnie raj dla cwaniaków, bogatych cwaniaków. Robi się to poprzez systematyczne osłabianie instytucji państwa, głownie przez cięcie środków. Były absurdalne cięcia Siemieńczuka, były niezrozumiałe cięcia Żyżyńskiego, a teraz mamy cięcia ministra Chmielaka, po których urzędnicy i policjanci będą musieli chyba do pracy prąd we wiaderkach przynosić.

A pod czym mógłbym się podpisać? Na pewno idea ograniczenia umów śmieciowych jest dobra i ma poparcie Lewicy. Ale poczekajmy na konkrety.

No i na koniec - jaki model partii lewicowej jest dla pana najbardziej inspirujący? Skandynawia? Niemiecka socjaldemokracja, a może Die Linke? Brytyjscy laburzyści? Partie z innych krajów postkomunistycznych. A może specyfika każdego państwa jest na tyle unikalna, że ciężko o podobne porównania?

No wie pani, mieliśmy już w Polsce drugą Japonię, drugą Irlandię, a nawet miały być drugie Węgry. Nic z tego dobrego nie wyszło. W budowaniu partii jest tak samo. Nie ma sensu przenoszenie zagranicznych wzorców na Polski grunt tylko dlatego, że gdzieś w dalekim kraju się sprawdziły. Polska to nie Szwecja ani Niemcy. Mówimy innym językiem, mamy inne problemy, inne doświadczenia, w innych warunkach działamy. Dlatego polska lewica musi mieć ofertę dla Polski. I my taką ofertę mamy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasia Mitura
Dziennikarze



Dołączył: 21 Sie 2014
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:08, 12 Paź 2014    Temat postu:

Cytat:
Wywiad z Julianem Wuruhi



Dziennikarz: W sejmie wybuchła bomba - pojawił się Pan? Jak się pan czuje w roli gwiazdy?

Julian Wuruhi: Nie jestem celebrity, w "Tańcu z gwiazdami nie zatańczę". Jestem prawnikiem, staram się robić to na czym się znam. Gdzie jak nie w parlamencie jest moje miejsce? To chyba tylko mój image już od paru lat powoduje, że nawet w zwykłej sprawie robi się ciekawie. Wstyd się przyznać, ale w sądzie jedna pani protokolantka zapatrzyła się na mnie i miała problem z protokołowaniem. Szkoda, że bez wątku miłosnego.

Dz: No właśnie, pana tatuaże, dready, muskulatura. Jak na to reagują ludzie? Przecież pan nie wygląda na poważnego parlamentarzystę.

JW: Większość z początku nie może uwierzyć, że jestem prawnikiem, naukowcem. W todze budzę zdziwienie. Tylko studenci jakoś łatwiej się ze mną dogadują. Bardziej kojarzyłem się z gangsterem, może jakimś sportowcem. Również w sejmie na początku paru posłów myślało, że jestem tutaj gościem, że przyszedłem do kogoś po pomoc, poradę.

Dz: A partia? Jak reagowali na pana konserwatyści? Były komentarze, prośby o to by zasłonić, zgolić, znormalnieć?

JW: Z początku pewnie byli zszokowani. Szczególnie, że nie lubię krawatów czy muszek. Przyłącza się do nich taki Predator, wydziarany jakby z więźnia uciekł, dziwny kolor skóry, dziwne nazwisko i trochę dziwnie po polsku mówi. Ale szok szybko przeszedł. Szczególnie gdy zrozumieli, że tatuaże to element mojego dziedzictwa kulturowego, wyraz szacunku do przodków i tradycji maori. Inni zaś, nawet jak im to przeszkadzało, byli zbyt kulturalni by mnie jakoś krytykować. Dyskryminacji nie było.

Dz: Teraz jest mniejszy szok? Było minęło?

JW: Tak, mój urok osobisty musiał zdziałać cuda. Z resztą z konserwatystami nie jestem tak blisko, jak np z libertarianami w partii. A oni często wyglądają jeszcze ciekawiej. I są trochę młodsi.

Dz: No właśnie, pana poglądy stanowią dla wielu zagadkę. Do tej pory był pan znany jako prawnik ale raczej nie prawicowy. Wręcz przeciwnie, widziano pana raczej w ruchach liberalnych, obywatelskich. A tu nagle okazuje się, że jest pan w Nowej Prawicy i nienawidzi maszyny urzędniczej.

JW: Nowa Prawica zawiera również front wolnościowy. Jestem z przekonania i wychowania libertarianinem, wielkim fanem wolności osobistej i gospodarczej, a wrogiem państwa i biurokracji. Dlatego działałem z różnymi NGOsami, dlatego jestem adwokatem. Mój konserwatyzm ma wymiar jedynie burke'owski. Nie znoszę idei rewolucji, wolę ewolucję, szanującą tradycję i pewną ciągłość dziejową zmianę, która jest przemyślana, logiczna, oświecona. To mnie trzyma w Nowej Prawicy. Dlatego też lubię sport - wyniki w nim można osiągnąć tylko przez spokojną pracę, przez szanowanie tego, co wymaga szacunku i patrzenie w dłuższej perspektywie. Sport uczy pokory.

Dz: Sport, który pan uprawia to też w Polsce coś niecodziennego. Rugby. Nie łatwiej byłoby haratać w gałę?

JW: Piłka nożna is for pussies. Rugby w Polsce to sport niszowy, ale wiadomo, że twardy. W Nowej Zelandii to sport narodowy, na dodatek jest to sport niezwykły, paradoksalny. Uczy życia i kultury. A przy okazji pozwala się wyładować. I nie trzeba nosić żelu do włosów i ćwiczyć umiejętności aktorskich

Dz: Czy w sejmie da się grać w rugby?

JW: Nie, większość posłów jest za miękka, za bardzo boi się ciężkiej roboty. Nie ma tylu chętnych by chociaż mecz w siódemki rozegrać. Ale może się kiedyś uda. W Nowej Prawicy już widzę paru chętnych. Może i w innych partiach się znajdą. Jestem dobrej myśli.

Dz: Oj fanom piłki nożnej pan się nie przypodoba. Wróćmy do polityki i idei. Libertarianin w NP to jednak mniejszość. Będzie zmiana w tym kierunku w partii?



JW: Insz Allah. Oby. Partia musi ewoluować, rezygnować z wkraczania w życiowe wybory jednostki i zwyczajnie dać ludziom spokój. Ale na to przyjdzie czas.

Dz: Czyli zamierza pan walczyć o zmiany w Nowej Prawicy?

JW: Tak, uważam, że tylko jeśli partia gotowa jest na ewolucję, to gotowa jest dojść do władzy. Nie ma nic gorszego niż partia, która stoi w miejscu. Taka partia degeneruje się, staje się partią statyczną, skupioną tylko na utrzymaniu się na stanowiskach. Nowa Prawica taką partią być nie może. Nie możemy podzielić losu Umiarkowanych.

Dz: Umiarkowani to taka partia statyczna?

JW: Tak, to widać chociażby przy tym ich "okrągłym stole" - za wszelką cenę chcą się utrzymać przy władzy, będą więc starali się opozycję zagłaskać, a media wyciszyć. Im ciszej, im mniej krytyki, tym dla nich lepiej. Do tego dojdą akcje "marketingowe", które będą pokazywać, że rząd coś robi. I lans na rzeczpospolitą babską, ładną, seksowną.

Dz: To znaczy?

JW: Z jednej strony rząd będzie co chwila ogłaszał niebywały sukces, który tak na prawdę będzie jedynie zagrywką pod publiczkę. Zmian w prawie będzie niewiele - nie będzie tak potrzebnych zmian w najważniejszych kwestiach. Nie będzie też debaty, bo debaty pokazały by miałkość intelektualną tej partii. Będzie za to szczucie cycem, zachowania rodem z Wyższej Szkoły Lansu i Bałnsu. A to jakaś pani minister pokaże nową kieckę, a to jakaś pani wrzuci zdjęcia w bikini. Seks w wielkim mieście będzie co jakiś czas zastępował politykę. Żałosne, ale już to widać.

Dz: A prawo będzie stało w miejscu?

JW: Oczywiście, bez zmian w ustawach, bez przekształcenia prawa tak na prawdę nie da się walczyć z patologiami obecnego państwa. A rząd z patologiami nie będzie walczył, bo to nie jest popularne, to nie jest jazzy, cool i trendy. A patologii jest wiele. Biurwokracja jest pierwszym tego przykładem.

Dz: Nie boi się pan zrażać części wyborców? Ostro pan się wypowiada, jedzie po bandzie, wali prosto z mostu. Przecież pośród urzędników też pewnie są tacy, którzy by Nową Prawicę poparli.

JW: A czy ja im bronię? Jak ktoś ma olej w głowie, to nawet jako urzędnik uzna, że nasz program ma sens. Nie jestem zwolennikiem dostosowania programu do elektoratu. To powinno być w drugą stronę - ludzie powinni na nas głosować, bo mamy taki program, a nie my mamy taki program, bo na taki ludzie głosują. Urzędnik, jak na nas zagłosuje, to dlatego, że chcemy normalności.

Dz: Czyli nie będzie pan działał "pod publiczkę"? A gdyby to oznaczało wyjście z opozycji?

JW: Nie. Mam swoje poglądy i jak komuś się podobają - to dobrze, jak nie, to niech głosuje na lewicę albo umiarkowanych. Na pewno nie będę zmieniał swoich poglądów by tylko sobie sondaże poprawić. Nawet gdybym dostał fotel prezydenta, to nie kosztem poglądów. Chociaż taka polityczna takijja mogłaby być źródłem ciekawych niusów, to jednak nie dla mnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasia Mitura
Dziennikarze



Dołączył: 21 Sie 2014
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:57, 04 Sty 2015    Temat postu:

Cytat:

Wywiad z Prezydent RP Marią Stern
Z Belwederu, na żywo - red. Kasia Mitura

Z Belwederu wita państwa Kasia Mitura. Jestem gościem Prezydent RP Marii Stern, która zgodziła się udzielić wywiadu naszej telewizji. Dobry wieczór, pani prezydent.

Dobry wieczór pani, dobry wieczór państwu.

Pani Prezydent, niedawno została pani wybrana Człowiekiem Roku tygodnika Wprost. Zarówno zwykli obywatele interesujący się życiem publicznym, jak i establishment polityczno-medialny uznają panią za osobę która dokonała w polityce najwięcej w minionych dwunastu miesiącach. Z całym należnym szacunkiem, ale ja miałam w tej konkurencji winnych faworytów. Zarazem nie jest to pierwsze takie wyróżnienie dla pani. Stale utrzymuje się pani na szczytach rankingów zaufania. Jaki jest sekret pani sukcesu?

Myślę, że po prostu przekonałam do siebie Polaków, że podoba im się to, jak sprawuję urząd. Nie widzę innego wytłumaczenia tego sukcesu. Staram się wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej i myślę, że obywatele tego właśnie ode mnie oczekują.

Pani Prezydent, niedawno przeszła pani swoisty chrzest bojowy. Chodzi mi o weto blokujące wprowadzenie zbyt wysokiej pani zdaniem stawki podatkowej. Problem w tym, że miała ją płacić jedynie niewielka część podatników, zaś dla wielu z nich ustawa obniżałaby podatki. Podobno był na taką decyzję duży nacisk ze strony pani doradców. Czy z dzisiejszej perspektywy uznaje ją pani za słuszną i dziś podjęłaby taką samą? Czy nie boi się pani, że może zostać uznana za reprezentantkę najzamożniejszych klas społecznych? Nie od dziś przyjaźni się pani przecież z osobami z listy najbogatszych Polaków.

Nie spodziewałam się takiej medialnej burzy, jaka wybuchła po zawetowaniu przeze mnie tej ustawy. Z perspektywy czasu myślę jednak, że dzisiaj podjęłabym taką samą decyzję. Owszem, przyjaźnię się z osobami, które są notowane na liście najbogatszych Polaków, ale są to kontakty prywatne, trzeba to podkreślić. Przyjaźniłam się z nimi jeszcze przed tym, jak objęłam funkcję głowy państwa i oni widzą, że nie mogą liczyć na jakieś specjalne traktowanie.

Od 2015 kiedy wygrała pani pierwsze wybory prezydenckie polska scena polityczna zmieniła się w sposób dość znaczny. Dominowały na niej przez ten czas dwie kobiety - pani oraz Anna Radziwiłl-Schmidt, która przez lwą część tego okresu rządziła albo współrządziła. Wywodzą się panie z tego samego obozu politycznego i współpracowało wam się chyba dobrze. A jak czuje się pani na scenie politycznej, którą Radziwiłł-Schmidt opuściła, by poświęcić się innym wyzwaniom. Jak układają się relacje z premier Beatą Lindholm?

Od kiedy sprawuję funkcję Prezydenta RP rządy zmieniały się kilkakrotnie. Rządziły partie od lewicy, przez centrum, po prawicę. Byłam w stanie dogadać się z każdą opcją polityczną, dotychczas nie miałam złych stosunków z urzędującymi premierami. Relacje z premier Beatą Lindholm także układają się dobrze, nie widzę powodu, dlaczego miałoby być źle. Jeśli chodzi o to, jak czuję się na scenie politycznej, po odejściu Anny Radziwiłł-Schmidt do Brukseli, to powiem, że czuję się dobrze. Anna jest moją dobrą przyjaciółką, kontaktujemy się, a ona przecież nie na zawsze zniknęła z polskiej sceny politycznej. Podczas moich kadencji prezydenckich to ona najdłużej sprawowała funkcję premiera i dobrze mi się z nią współpracowało, także dlatego, że wywodzimy się z tego samego środowiska. Ale PSL już nie istnieje.

Dotychczas większość rządów opierała się m.in. na formacji politycznej z której i pani się wywodzi. Nic dziwnego więc, że współpraca układała się zwykle harmonijnie. A co gdyby premierem był Mikołaj Liścowski? Albo Halina Bożyszkiewicz? Odnoszę wrażenie, że pani relacje z liderem prawicowej opozycji też przez większość czasu należały do co najmniej poprawnych?

Jestem w stanie dogadać się z różnymi środowiskami politycznymi, tak jak to było do tej pory. Jak mówiłam wcześniej, podczas moich kadencji prezydenckich były rządy od prawicy do lewicy i z żadnymi nie było większego problemu. To jest też kwestia przyzwyczajenia, od kilku lat opozycja pozostaje ta sama, nie zmienia się także jej lider - dlatego nie widzę większych przeszkód, żeby stosunki były poprawne.

Pani Prezydent, w trakcie pani pierwszej kadencji grupa obywateli pragnęła zmiany ustroju państwa na monarchię konstytucyjną, zaś w roli królowej widziana była właśnie pani. Udało się nawet zebrać podpisy i zainicjować referendum. Wprowadzenie monarchii nie doszło jednak o skutku, jak się mówi - wskutek niedostatecznego zaangażowania z pani strony. Faktycznie, umyła pani od całej sprawy ręce. Proszę o szczerą odpowiedź - czy czasem pani nie żałuje?

Chyba każdy chciałby ozdobić swoje skronie królewską koroną (śmiech) Pamiętam, kiedy organizowano te manifestacje poparcia dla monarchii, kiedy zbierano podpisy i nawet, kiedy media wskazywały mnie, jako potencjalną kandydatkę na monarchinię. Był to jednak dopiero rok od mojego wyboru na funkcję głowy państwa, nie angażowałam się w to osobiście, bo przecież obywatele mogli mieć prawo zmienić swoje poglądy. Teraz, patrząc z perspektywy czasu, poparcie dla mnie nie spadło. Czasami, w wolnych chwilach, może trochę żałuję. Ale gdy się nad tym dłużej zastanowię, to jednak jestem za obecnym ustrojem. Cytując byłego premiera Wielkiej Brytanii "Demokracja to najgorszy ustrój, ale lepszego nie wymyślono". Lepiej przy tym zostańmy, niech ludzie decydują, kto ma ich reprezentować.

Pani prezydent - od tego pytania nie uciekniemy. Jak to jest z tą partią prezydencką? Bo oficjalnie nic się nie dzieje, no ale powstało Koło Bezpartyjnych Parlamentarzystek, partia Polska Gola! ma sine związki z pani kancelarią, na pewno w szeregach Umiarkowanych ma pani wiele wiernych szabel. Niby nic się nie dzieje, ale jednak coś za dużo szumu ostatnio. Chciałabym prosić panią o jasną deklarację: czy będzie pani budować nową partię polityczną, czy też nie?

Oczekuje pani jasnej deklaracji, a jednak jej pani ode mnie nie dostanie (uśmiech) Nie da się jednak ukryć, że coś się wokół Pałacu Prezydenckiego w ostatnim czasie dzieje. Na razie nie chcę niczego deklarować. Mogę tylko powiedzieć, że chętnie zaangażowałabym się w jakąś inicjatywę, ale nic więcej (tajemniczy uśmiech)

Pani prezydent, to pani druga i ostatnia kadencja. Czy myśli pani o następstwie? Czy poprze pani któregoś z kandydatów, którzy się zgłoszą, a może pani środowisko myśli o wystawieniu własnej kandydatury? Spekuluje się o politycznych ambicjach pani siostry, Anny Karwickiej, od jakiegoś czasu Anny Ajny. Czy ma to jakiekolwiek oparcie w rzeczywistości? Czy jest to osoba przygotowana do pełnienia takich funkcji? A może pani potencjalną sukcesorką jest Anna, ale Radziwiłł-Schmidt?

To za wcześnie, żeby już mówić o zastępstwie. Nie dotarliśmy nawet do połowy mojej drugiej kadencji (uśmiech) Nie zaczęłam jeszcze o tym myśleć, na razie chciałabym się skupić na obowiązkach, które wypełniam. Oczywiście, pewnie każdego zastanawia, czy mam swoje typy. Gdybym się nad tym zastanowiła, to pewnie ktoś by się znalazł (śmiech) Moja siostra, Anna Ajna jest zaznajomiona w realiach kancelarii, pracuje w niej prawie od początku. A co do Anny Radziwiłł-Schmidt, to już by chyba była jej decyzja, czy by zechciała kandydować w wyborach prezydenckich. Dużo o tym media spekulowały, ale nie wiem do końca, jakie to ma oparcie w rzeczywistości. Jednak tak jak mówię, na razie za wcześnie, żeby o tym myśleć.

Pani prezydent, w pierwszej kadencji nosiła się pani bardzo elegancko, ale skrajnie konserwatywnie. Ostatnio widać diametralną zmianą - krzykliwe kolory, wysokie obcasy, wąskie i krótkie spódnice, odsłonięte kolana. Dla wielu kobiet stała się pani ikoną stylu, zaś dla mężczyzn - obiektem westchnień. Nasz styl jest odzwierciedleniem tego, co czujemy w środku. Pani prezydent, co się stało? (śmiech)

Myślę, że po prostu chciałam zmiany (śmiech) Każda kobieta czasami ma swoje kaprysy, ja takie coś poczułam, postanowiłam postawić na coś nowego. Ludziom się to spodobało, mnie też - dlatego postanowiłam przy tym pozostać. Pomyślałam, że powinnam się ubierać jak kobieta z XXI wieku, a nie tak, jak kobieta z przed stu lat. Owszem, w Wielkiej Brytanii tak się nosiłam i to stamtąd przywiozłam dawno temu ten styl. Ale ludzie się zmieniają (uśmiech)

Niedawno po raz kolejny została pani mamą. Dla każdego, kto umie posługiwać się kalendarzem jasne jest, że ojcem raczej nie jest pani były mąż. Widać, że zaszła pewna pozytywna ewolucja obyczajowa - na czele państwa stoi rozwódka, która urodziła dziecko poza związkiem małżeńskim i nie wywołuje to żadnych ataków ani złośliwostek. Jaka pani zdaniem jest rola rodziny w zmieniającym się świecie? No i jaką rolę dla pani odgrywa pani własna rodzina.

Życie mojej córki było zagrożone, bo urodziła się za wcześnie. To dla tego zdecydowałam się pójść na urlop i powierzyć Marszałek Gąsior-Marek sprawowanie swoich obowiązków. Ale teraz już wszystko jest z nią dobrze z czego się cieszę. Moja rodzina bardzo mnie wspiera. Zwłaszcza moja siostra, Anna wraz z mężem Michałem i dzieci. Czasami mam trudne chwile, chyba tak jak każdy człowiek i to w nich mogę szukać oparcia. Jestem im za to bardzo wdzięczna i nie wiem, co bym bez nich zrobiła. Jestem rozwódką, ale pozostaję z byłym mężem w dobrych stosunkach. Nasze wspólne dzieci nie wychowują się same, staramy się poświęcać im dużo czasu. Jeśli zaś chodzi o ewolucję obyczajową - tak, to jest bardzo pozytywne. Polska się zmienia i to widać. Polacy w sprawach obyczajowych złagodnieli, nie ma już takich radykalnych reakcji, jakby to było kiedyś. Rola rodziny się jednak nie zmienia, nadal jest bardzo ważna.

Pani Prezydent, bardzo dziękuję.

Również dziękuję pani i państwu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rzeczpospolita2015.fora.pl Strona Główna -> Wiadomości z kraju Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin