Forum www.rzeczpospolita2015.fora.pl Strona Główna www.rzeczpospolita2015.fora.pl
Symulacja Polityczna
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prasa
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.rzeczpospolita2015.fora.pl Strona Główna -> Wiadomości ze świata
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 18:05, 13 Lis 2014    Temat postu:

Cytat:

Luksemburg bogacił się kosztem innych?

Nie milkną echa afery Luxleaks, która obnażyła praktyki podatkowe Luksemburga - wynika z raportu przygotowanego przez Instytut Globalnej Odpowiedzialności. Dokument ukazuje, że w zakresie walki z unikaniem opodatkowania w Unii Europejskiej postęp jest niewielki, a w części państw sytuacja się pogorszyła. Można wręcz mówić o „przemyśle unikania podatków”, którego centrum jest Luksemburg i w którym „pracują” tysiące przedsiębiorstw z całego świata. W największym skrócie: unijny Luksemburg (ale nie tylko on) stworzył warunki pozwalające firmom przetransferować dochody z innych krajów i korzystnie je opodatkować. Obie strony dzielą się gigantycznymi korzyściami. Najwięcej zyskują przedsiębiorcy, ale ponieważ licznie napływają do Wielkiego Księstwa, więc i ono zyskuje. Z ręką w nocniku zostaje państwo, gdzie dochodowa działalność faktycznie jest prowadzona. Przedsiębiorcy mówią, że samo jest sobie winne, bo jego polityka fiskalna jest szkodliwa, a Luksemburg oferuje lepsze warunki. Logika nakazuje więc skorzystać z lepszej oferty. Politycy, szczególnie lewicowi, są zgodni - to nieuczciwa praktyka. Na nieuczciwych praktykach Unia Europejska traci około biliona euro rocznie. Jak podkreśla - szukanie luk w prawie podatkowym jest w Unii Europejskiej na porządku dziennym i nie dotyczy tylko Luksemburga. Przedsiębiorcy ripostują, że tak na prawdę UE nie traci nawet grosza - nie wpływa on bezpośrednio do budżetu, ale ciągle jest w obrocie, kreuje miejsca pracy, tworzy rynek.

Niejasne przepisy ułatwiają unikania płacenia podatków, tym samym podkopują gospodarkę i szkodzą mniejszym przedsiębiorstwom. Jako przykład niejasnych przepisów wskazuje się Polskę, w której przepisy są tak często nowelizowane i zmieniane, że tak na prawdę nie można mówić o stabilności prawa. Na dodatek ich interpretacja jest skrajnie niekorzystna dla podatników.

Według doniesień medialnych, Wielkie Księstwo Luksemburga podpisało tajne układy z ponad 300 międzynarodowymi korporacjami, by ułatwić im płacenie niższych podatków. Politycy z innych krajów są oburzeni, sami mieszkańcy Luksemburga kwitują sprawę krótko - nikt nie bronił innym państwom tworzenia takich samych warunków podatkowych. To, że ludzie chcą u nas inwestować to dobra rzecz. Nie możemy teraz być za to karani.

Ciekawy głos w sprawie zabrał Julian Wuruhi - moim zdaniem Polska powinna iść drogą Luksemburga. Powinniśmy wprowadzać przepisy proste, podatki niskie, tak by ludzie chcieli do nas przychodzić. Jeśli stworzymy w Polsce raj podatkowy, to będziemy mieli z tego tylko i wyłącznie korzyści. Czy nie byłoby dobrze, żeby te wszystkie firmy, które dziś rozwijają się w Luksemburgu, rozwijały się jutro w Polsce? Niestety nowy minister finansów chce działać raczej w drugą stronę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:29, 27 Lis 2014    Temat postu:

Cytat:


To już postanowione. Szwecja rezygnuje z gotówki.



Do końca 2025 roku ze Szwecji zniknie gotówka. W tym tygodniu stosowna ustawa została uchwalona przez parlament. Od 1 stycznia 2026 roku Szwedzi będą mogli płacić wyłącznie w formach bezgotówkowych.

Ta decyzja nie jest niczym zaskakującym. O rezygnacji z gotówki dyskutowano w Szwecji już od kilku lat. Wskazywano, że jej udział w płatnościach jest coraz mniejszy, prawie śladowy. Według Banku Rozrachunków Międzynarodowych w 2020 roku banknoty i monety reprezentowały jedynie 0,9% szwedzkiej gospodarki. Dla porównania w strefie euro średnia wyniosła 6,8%. Nawet w handlu detalicznym gotówka wychodzi z użycia. Zdaniem Szwedzkiej Federacji Handlowej w zeszłym roku tylko 15% takich transakcji odbyło się z użyciem gotówki.

Przejście na wyłącznie pieniądz elektroniczny odbędzie się w trzech etapach. Od 2024 r. wszystkie transakcje między przedsiębiorcami będą musiały być dokonywane bezgotówkowo. Rok później nie będzie można już płacić gotówką w sklepie, a z początkiem 2026 roku banknoty i monety w ogóle przestaną być środkiem płatniczym, także między osobami prywatnymi. Będzie można jednak wpłacać je do banku jeszcze przez rok.

Szwecja nie jest jedynym krajem Europy, który całkowicie lub częściowo wycofuje się z gotówki. We Włoszech już kilka lat temu wprowadzono zakaz płacenia w sklepach gotówką powyżej 30 euro. Z tym, że Włochom chodziło o ograniczenie szarej strefy. Skutek jednak odnieśli. Dochody podatkowe wzrosły tam w krótkim okresie o około 5%, a szara strefa zmniejszyła się o ponad 1/4.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:14, 31 Gru 2014    Temat postu:

Cytat:

Pat na linii Tallin-Moskwa trwa. Prezydent Rosji wychodzi z cienia

Estońskie władze nie dały wiary wyjaśnieniom armii rosyjskiej w sprawie wypadku myśliwca Su-27 i odmówiły wydania ocalałego pilota. W odpowiedzi po raz pierwszy stanowisko zajął prezydent Rosji Władimir Putin. Czy potrzebne będą międzynarodowe mediacje?

Po opublikowaniu oświadczenia przez rosyjską armię odpowiedź ze strony Estonii wystosował pisemnie minister obrony. W przekazanym mediom dokumencie opublikowanym na stronach internetowych resortu poinformował o uznaniu wyjaśnień ze strony rosyjskiej za niewystarczające. Z całego komunikatu można wywnioskować, że estońskie władze nie dają wiary tłumaczeniom, w jakich okolicznościach myśliwiec Federacji Rosyjskiej znalazł się na terytorium ich państwa. Co więcej, teza o szpiegowskiej misji Su-27 wydaje się dla rządzących najbardziej realna. W piśmie szefa Ministerstwa Obrony Estonii możemy dodatkowo przeczytać, że wydanie pilota jest przy obecnym stanie śledztwa niemożliwe.
Wniosek jest jeden, sytuacja zaognia się.

Nie uspokoił jej Prezydent Rosji Władimir Putin, który po raz pierwszy zajął stanowisko w sprawie. Podczas swojej wizyty w sztabie wojsk rakietowych pod Moskwą oskarżył stronę estońską o działania niepotrzebnie zaogniające konflikt. Stwierdził, że kluczowym punktem do wyjaśnienia całej sprawy jest wydanie pilota. Bez spełnienia tego warunku Rosja nie zamierza rozmawiać o wypadku myśliwca. Wtórowali mu towarzyszący generałowie przypominając o posiadaniu zabezpieczonych przez armię nagrań kontroli lotu potwierdzających wersję rosyjską. Domniemanie o szpiegowskiej misji samolotu jest zatem nieuprawnione i nie ma umocowania w faktach.

Media od kilku dni apelują o opublikowanie wspomnianych nagrań kontrolerów z pilotem maszyny, lecz pozostają one bez odpowiedzi u rosyjskich władz. Wszystko wskazuje na to, że do unormowania relacji pomiędzy państwami po zaistniałym incydencie jest co raz dalej i być może będą potrzebne międzynarodowe mediacje. Nie wiadomo jednak kto miałby się ich podjąć oraz czy zostałby uznany przez obie strony sporu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:53, 11 Sty 2015    Temat postu:

Cytat:

Kampania we Francji nabiera tempa. Miesiąc do wyboru prezydenta

Druga kadencja prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego dobiega końca. Francja równo za miesiąc wybierze jego następce. W walce liczy się trzech kandydatów.

Od zmian ustrojowych jakie podjęto w 2008 roku, urząd prezydenta Republiki Francuskiej można sprawować tylko przez dwie kadencje. W związku z tym obecny prezydent Nicolas Sarkozy, który sprawował już funkcję głowy państwa w latach 2007-2012 nie może ponownie ubiegać się o wybór. W wyścigu o jego miejsce walczy kilku kandydatów, ale na finiszu liczy się tylko czterech. Druga tura jest przesądzona.

Największym poparciem w sondażach cieszy się Nathalie Kosciusko-Morizet z Unii na Rzecz Ruchu Ludowego. Mająca polskie korzenie aktualna mer Paryża, popierana przez wciąż popularnego Sarkozy'ego jest najbardziej prawdopodobnym zwycięzcą pierwszej tury. Do ostatnich dni za to może ważyć się los jej kontrkandydata, gdyż o drugie miejsce z niemal identycznym poparciem walczy po raz kolejny mająca niewielką przewagę Marine Le Pen z Frontu Narodowego i były premier Manuel Valls z Partii Socjalistycznej. Za nimi jest jednak "czarny koń" tych wyborów, Mansur Al-Sari zdobywający z tygodnia na tydzień kolejne punkty sondażowe lider Partii Bractwa Muzułmańskiego. Jeśli wzrost poparcia jaki ostatnio notuje utrzyma się na stałym poziomie, do czasu głosowania może zrównać się z walczącą dwójką.
Gdyby do drugiej tury dostały się dwie kandydatki, po raz pierwszy w historii Francji prezydentem zostałaby kobieta. Wpisuje się to w światowy trend zdominowania życia politycznego przez przedstawicielki płci pięknej.

Trwająca kampania wpisuje się w hasła jakimi od lat posługują się konkurujące ze sobą partie polityczne. Kosciusko-Morizet podkreśla silną pozycję Francji w integrującej się Europie i jej sukcesy na niwie dyplomatycznej, akcentując korzyści jakie Republika z tego tytułu osiąga. Le Pen zjednuje wyborców całkowicie odwrotnymi tezami, o słabości Europy, narastającej islamizacji, atakując głównie kandydata Bractwa. Ten z kolei stara się na te zarzuty nie odpowiadać. Podobnie jak swoje ugrupowanie wyraża poglądy proeuropejskie, doceniając aspekt wielokulturowości w UE. Krytykuje jednak na tym polu dyskryminację mniejszości muzułmańskiej, przez ograniczenia w budowie meczetów i panujący zakaz noszenia burek.

Dla wielu wyniki tych wyborów są swoistym referendum, gdyż wyborcy zadecydują w jakim kierunku ma podążać Francja. Czy czeka ją dalsza europejska integracja, czy też izolacja. Wynik za 30 dni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 15:59, 17 Sty 2015    Temat postu:

Cytat:

Pałac Elizejski nie dla Kosciusko-Morizet. Druga tura we Francji

Kandydatka Unii na rzecz Ruchu Ludowego, Nathalie Kosciusko-Morizet nieoczekiwanie poniosła porażkę w pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji.
O fotel prezydenta Republiki powalczy Manuel Valls i Marine Le Pen.


Sondaże jeszcze na dwa tygodnie przed dniem głosowania dawały kandydatce wspieranej przez ustępującego Nicolasa Sarkozy'ego niekwestionowane zwycięstwo. Szanse Kosciusko-Morizet zostały jednak pogrzebane wraz z serią materiałów prasowych o nadużyciach w paryskim magistracie, na czele którego stoi już prawie dwa lata. Osobiście unikała odpowiedzi na pytania sugerujące jej wysoce prawdopodobne przyzwolenie na korupcję zbyt długi czas, co mocno nadwyrężyło poparcie kandydatki. Konferencja gdzie zdecydowała się na wyjaśnienia została zorganizowana dopiero 5 dni po pierwszych informacjach o aferze. Nie pomogła także zaplanowana wcześniej debata z kandydatem socjalistów. Mimo lawiny nieoficjalnych informacji o rezygnacji liderki UMP ze starcia z Manuelem Vallsem, ta zdecydowała się na udział w konfrontacji. Wyszła z niej jeszcze bardziej poturbowana niż wcześniej. Valls wespół z prowadzącymi postawił ją w ogniu niewygodnych pytań związanych m.in. z wykrytą aferą korupcyjną. Kosciusko-Morizet nie potrafiła dostatecznie wytłumaczyć się z zarzucanej jej bierności, braku nadzoru na urzędnikami, sama nie zaskoczyła konkurenta żadnym z pytań. Według komentatorów politycznych wypadła "zaskakująco słabo".
Całość przełożyła się na wyborczy wynik, choć uwzględniając negatywne wydarzenia z ostatnich dni kampanii brak mer Paryża w drugiej turze mimo to jest dużym zaskoczeniem. Wejście do drugiej tury według wielu sondaży gwarantowało zwycięstwo kandydatki UMP. Nikt nie przecenia za to elektoratu, który zdołała wokół siebie zjednać, gdyż będzie on w drugiej turze miał znaczenie decydujące.

W walce o urząd prezydenta pozostał Manuel Valls oraz Marine Le Pen. Z bardzo zbliżonym do siebie wynikiem wykorzystując wpadki konkurentki wspólnie wyprzedzili ją w tym wyścigu. Na czwartej pozycji z rekordowym wynikiem warto wspomnieć o kandydacie Partii Bractwa Muzułmańskiego. Poparcie dla Mansura Al-Sariego jest prologiem wejścia przedstawicieli mniejszości muzułmańskiej do francuskiego parlamentu w najbliższych wyborach do izby. Tymczasem Francja wybierze prezydenta za 14 dni.

Wyniki pierwszej tury: Manuel Valls (29%), Marine Le Pen (27%), Nathalie Kosciusko-Morizet (24%), Mansur Al-Sari (10%), Jean-Christophe Lagarde (6%), Cécile Duflot (2%), Nicolas Dupont-Aignan (2%)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 0:54, 21 Sty 2015    Temat postu:

Cytat:

Państwom bałtyckim grozi recesja

Litwa, Łotwa i Estonia pod względem gospodarczym bardzo dotkliwie odczuły kryzys białoruski. Szczególnie trzecia z republik, gdzie doszło do załamania się rynku nieruchomości. Gdy wydawało się, że Pribałtyka powoli wychodzi na prostą, pod Tallinem spadł rosyjski myśliwiec.

Cała sytuacja jaka miała miejsce na początku bieżącego roku wywołała bardzo napięte stosunki pomiędzy tymi państwami, a Rosją i po raz kolejny zdestabilizowała region. Oprócz skutków politycznych, niestety zaczynają ujawniać się także skutki gospodarcze. Dane które powoli spływają potwierdzają spowolnienie nadbałtyckich gospodarek. W pierwszym kwartale tego roku, żadne z państw nie osiągnęło wzrostu przekraczającego jeden punkt procentowy rok do roku. Najgorzej wypadła Estonia, która zanotowała jedynie wzrost o 0,3% wobec prognozowanego 1,4. Wszystko przez spadek wymiany handlowej z jej głównym importerem, a zarazem eksporterem, którym jest skonfliktowana z nią Rosja. Wyników nie poprawiają inwestorzy zagraniczni, obawiający się ryzyka, a także ogólna sytuacja panująca w Europie. Wobec kryzysu politycznego we Francji, wszystkie giełdy reagują nerwowo, przez co indeksy na kontynencie pikują w dół, także na parkietach w Wilnie, Rydze i Tallinie. Wszystkie tracą średnio 6% do wyniku z dnia poprzedzającego upadek myśliwca Su-27 w Estonii.

Pesymistyczne dane i prognozy nasuwają pytania o prawdopodobieństwo recesji. W ocenie ekonomistów, jeśli Europą wstrząsną kolejne konflikty wzrost koniunktury może być zbyt wolny, by wyprowadzić państwa bałtyckie z tarapatów. Największe wątpliwości budzi gospodarka estońska, gdzie o recesję najłatwiej. "Jeśli do niej dojdzie, może zadziałać efekt domina" - uważa specjalista Daniel Brożek.

Czy zła sytuacja w krajach bałtyckich może sprawić, że skutki odczuje również Polska?
"Kraje bałtyckie zalicza się do grupy rynków wschodnich, wiąże się je również z rynkami Skandynawii. Polskę wskazuje się za to jako rynek Europy Środkowej, więc nie będziemy bezpośrednio powiązani problemami tych państw. Jednak wszystkie są członkami Unii Europejskiej, Litwa, Łotwa i Estonia należą do strefy euro. Gdyby recesja dotknęła wszystkie trzy, Europa będzie musiała zareagować, także Warszawa. W naszym interesie jest więc, aby uporały się one ze swoimi trudnościami" - dodaje analityk Andrzej Polasz. Polscy finansiści muszą zatem uważnie obserwować w jakim kierunku rozwija się sytuacja w Pribałtyce.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 0:39, 23 Sty 2015    Temat postu:

Cytat:

Nowe zagłębia gazowe w Europie. Polskie łupki zostają w tyle

Już kilkanaście lat temu badania wschodnich głębin Morza Śródziemnego przyniosły bardzo dobre prognozy i rozpoczęły boom na poszukiwania złóż gazu w rejonie akwenów Cypru oraz Izraela. Dzisiaj wiadomo już o co najmniej dwóch bilionach metrów sześciennych błękitnego paliwa przy stale rosnącej ich komercyjnej eksploatacji.

Pierwsze, przeprowadzone na szeroką skalę badania tamtejszych podmorskich obszarów morskich pod kątem poszukiwań gazu ziemnego i ropy naftowej rozpoczęły się w 2009 roku. Już początkowe analizy przyniosły bardzo dobre rezultaty. Izrael odkrył wtedy złoże "Tamar" mające ponad 200 miliardów metrów sześciennych gazu, a rok później pole "Lewiatan" kryjące ponad dwa razy więcej, zaś na obszarze należącym do Cypru w 2013 udało się odkryć złoże około 180 miliardów metrów sześciennych gazu. Dzisiaj odkryć jest znacznie więcej, złoża gazu szacuje się łącznie na dwa biliony metrów sześciennych. Jego obecnie wydobywana ilość na skalę przemysłową przez największe światowe koncerny zabijające się o licencje, pozwala na uzyskanie ponad miliarda dolarów zysku rocznie. Rząd w Tel-Awiwie powoli dąży za to do uzyskania gazowej samowystarczalności i zaczyna interesować się przekazywaniem swoich nadwyżek na eksport. Już wkrótce może okazać się więc, że do gry w światowym handlu gazem wejdzie nowy gracz, który przewróci obecnie panujący ład i doprowadzi do poważnych obniżek cenowych błękitnego paliwa. W Izraelu i na Cyprze udało się zbudować gazowe eldorado. Co z Polską i jej łupkami?

Różne realne szacunki mówiły o występowaniu na polskiej ziemi od 350 do 750 miliardów metrów sześciennych gazu łupkowego. Nie możemy się więc równać z bilionowymi zasobami wymienionych wyżej państw, ale nie są to ilości małe, tym bardziej jeśli sprawdzimy, że obecnie znane złoża gazu konwencjonalnego w Polsce ledwie przekraczają 100 miliardów metrów sześciennych, a nasze roczne zapotrzebowanie wynosi nieco ponad 15 miliardów. Oznacza to, że nawet przy uwzględnieniu najbardziej pesymistycznego scenariusza moglibyśmy dzięki łupkom być samowystarczalni przez okres ćwierćwiecza. Inwestycja wydaje się być opłacalna. Problem leży gdzie indziej.

Po pierwsze wysokie koszty wydobycia. Cena produkcji gazu łupkowego jest znacznie wyższa od tego z szybów konwencjonalnych z powodu ogromnych koniecznych wydatków inwestycyjnych na kruszenie i wiercenie skał za pomocą specjalistycznych technologii. Przy rosnącym wydobyciu gazu konwencjonalnego cena za błękitne paliwo sukcesywnie spada, przez co różnica między zyskiem ze sprzedaży, a poniesionymi kosztami maleje.
Po drugie kwestia wpływu na środowisko. Dla ułatwienia wydobycia korzysta się z wody uzupełnionej wieloma toksycznymi i drażniącymi środkami chemicznymi, która wpływa na stan i jakość wód gruntowych, co budzi protesty ekologów i lokalnych społeczności, obawiających się między innymi o swoje zdrowie.
Po trzecie bierność rządu. Każdy z kolejnych gabinetów nigdy na poważnie nie zainteresował się kwestią gazu łupkowego, mimo poważnych zapowiedzi. Nierzetelnie i przewlekle prowadzone były działania przez kolejnych szefów resortu środowiska, choćby w zakresie udzielania koncesji na poszukiwanie i wydobycie złóż.

Dlatego łupki do dziś nie stały się gwarantem emerytur Polaków jak obiecywał dekadę temu premier Donald Tusk, a wobec rosnącej konkurencji na światowym rynku, dystans jaki powstał między Polską i innymi nowymi potęgami gazowymi zmusza nas do zapomnienia o szumnych planach. Straciliśmy swoje dziejowe 5 minut szansy na sukces.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 23:08, 18 Mar 2015    Temat postu:

Cytat:

Projekt Radziwiłłki wchodzi w życie

Szef Komisji Europejskiej Jyrki Katainen przedstawił dziś pomysły na zliberalizowanie rynku handlu surowcami i tym samym zmniejszenie zależności Unii od gazu z Rosji. DGP poznał treść propozycji Jyrki Katainena.

Kluczowy w całym projekcie wydaje się jasny komunikat: "Europa nie będzie traktowała Moskwy jako strategicznego dostawcy surowców i nie może być od niej zależna". Jej rolę miałyby przejąć "LNG, Norwegia, Algieria, południowy korytarz gazowy i konektory łączące kraje unijne". Jak wynika z propozycji Komisji, wspólne zakupy gazu i ropy byłyby dobrowolne. Wcześniej KE chciała je ograniczyć tylko do sytuacji nadzwyczajnych. Pomysłowi sprzeciwiały się duże kraje, np. Niemcy, bojąc się osłabienia własnej pozycji przetargowej na korzyść mniejszych państw. Dziś Niemcy zużywają 80 mld m sześc. gazu, podczas gdy np. Polska 15 mld m sześc.

Zwiększenie przejrzystości umów dotyczących zaopatrzenia jest kluczowym elementem planu Katainena. Już dziś porozumienia muszą być zgodne z regułami Unii. Jednak sprawdzenie, czy tak jest rzeczywiście, może nastąpić post factum. Pakiet ma dać możliwość wglądu w umowy, zanim zostaną zaakceptowane i uczestnictwa w tym procesie KE. - Chodzi o to, by Komisja mogła uczestniczyć w negocjacjach na początkowych etapach, a nie była stawiana przed faktem dokonanym - mówi DGP wiceszef polskiego MSZ.

Unia przewiduje dalszą dywersyfikację zaopatrzenia europejskiego rynku w gaz. Temu ma służyć rozwój rynku LNG, rozwój stosunków z Norwegią, USA i Kanadą. Wobec Rosji UE zamierza utrzymywać dystans. Rozważy przewartościowanie relacji z nią w oparciu o zasady otwartego rynku, uczciwej konkurencji, ochrony środowiska i bezpieczeństwa, z korzyścią dla obu stron - proponuje Komisja Katainena. - Do tej pory mówiło się o dywersyfikacji szlaków zaopatrzenia Europy w gaz, to jednak nie zapewni nam bezpieczeństwa energetycznego. Nie chodzi o to, by mieć kilka gazociągów od jednego dostawcy, ale różnych dostawców - mówi jeden z polskich dyplomatów.

Unia Energetyczna opiera się na dorobku prawnym UE. Znacząca część dokumentu to wprost powtórzenie istniejących regulacji dotyczących ryku energii. Pierwszym krokiem Komisji w stronę Unii energetycznej ma być dopilnowanie pełnego wdrożenia trzeciego pakietu energetycznego. To był także element pakietu Radziwiłł-Schmidt. Także działania dotyczące wsparcia budowy infrastruktury gazowej integrującej rynek europejski to polityka Komisji od lat. Chodzi o nowe gazociągi, interkonektory, czyli łączniki międzysystemowe integrujące rynki państw UE. W założeniach Unii czytamy, że Komisja będzie wspierała tego typu projekty poprzez swój własny fundusz Connecting Europe, fundusze strukturalne oraz fundusz Katainena. W przypadku Polski tego typu inwestycją ma być gazociąg i interkonektor na Litwę.

Komisja łączy unię energetyczną z polityką klimatyczną. W dokumencie na 15 działań mających służyć wdrożeniu Unii jedna trzecia dotyczy klimatu. Dokument zobowiązuje Komisję do pokazania propozycji zmian prawnych prowadzących do ograniczenia redukcji gazów cieplarnianych, do zwiększenia udziału energii odnawialnej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.rzeczpospolita2015.fora.pl Strona Główna -> Wiadomości ze świata Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin