Forum www.rzeczpospolita2015.fora.pl Strona Główna www.rzeczpospolita2015.fora.pl
Symulacja Polityczna
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Patriotom
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rzeczpospolita2015.fora.pl Strona Główna -> Wiadomości z kraju
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fiodora Kirsanow
Porozumienie Centrum "Razem"



Dołączył: 20 Sie 2013
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 14:42, 08 Paź 2013    Temat postu:

Joakim, nie płakaj Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joakim Rawski
Nowa Prawica



Dołączył: 14 Cze 2013
Posty: 2945
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 15:14, 08 Paź 2013    Temat postu:

Będę xD Bo to nie fair Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 14466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 17:15, 08 Paź 2013    Temat postu:

Ale to nie jest event Razz To jest coś, co sobie Patriotom pisze. Prawdziwe lub nie Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joakim Rawski
Nowa Prawica



Dołączył: 14 Cze 2013
Posty: 2945
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 17:16, 08 Paź 2013    Temat postu:

Wiem, tylko i tak mnie to drażni Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość



Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 20:26, 06 Gru 2013    Temat postu:

Oświadczenie:

Po śmierci Fiodory Kirsanow i Jakuba Dobrzyńskiego kierownictwo nad redakcją przejęła Halina Bożyszkiewicz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość



Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 22:42, 07 Gru 2013    Temat postu:


Od patriotyzmu klęski, do patriotyzmu tryumfu – Wersal 1919 r.
Traktat Wersalski podpisany 28 czerwca 1919r ., to wielkie polskie zwycięstwo, tryumf polskiej dyplomacji, polskiej myśli politycznej, to polski wkład w budowę suwerennych narodów, gospodarzy własnych państw. To skuteczne przejście od patriotyzmu klęski do patriotyzmu tryumfu. Jakże celnie to ujmuje rozmowa Romana Dmowskiego, głównego architekta Traktatu Wersalskiego, z kombatantem powstania styczniowego, który stawiając mu ostry zarzut stwierdził: „Myśmy inaczej działali w 1863 roku, innymi drogami szliśmy do niepodległości!
Dmowski stanowczo, realistycznie i chłodno odpowiedział:„Aleście nie doszli. Ten, kto przegrał, nie ma prawa żądać, żeby go naśladowano”. (Roman Dmowski - „Polityka polska i odbudowanie państwa”, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1988, str. 76.) Dziś również nie brak w Polsce ideowych i politycznych spadkobierców patriotyzmu klęski, którzy kompletnie nie liczą się z panującymi okolicznościami i, póki co, nie ponoszą politycznej odpowiedzialności za skutki swych czynów. Demaskowanie patriotyzmu klęski na rzecz patriotyzmu tryumfu, to zadanie dla wszystkich uczciwych i rozsądnych Polaków.
Tytuł mojego dzisiejszego referatu jest swoistą prowokacją do dyskusji, próbą znalezienia odpowiedzi na zagadnienie, recepty na stanowisko, które panuje, obowiązuje wyłącznie w Polsce, jakże kluczowe dla przyszłości narodu, a które bardzo trafnie zdefiniował Roman Dmowski, stanowisko będące w oczywistej i jawnej opozycji do polityki, którą on prowadził: „Cała tradycja porozbiorowa, święcona stale w obchodach listopadowych i styczniowych, była przeciw tej polityce. Była to, co prawda, tradycja klęsk, tradycja stopniowego likwidowania sprawy polskiej, myśmy wszakże tak odbiegli od innych narodów, że święcimy klęski, gdy tamte święcą zwycięstwa. Gorsza, że autorzy klęsk umieją przemawiać jak mistrzowie” (Roman Dmowski – „Polityka polska i odbudowanie państwa”, IW Pax, Warszawa 1988, str. 76.). Ten narzucany Polakom kult klęsk, narodziny zjawiska zdefiniowanego przez Lecha Mażewskiego „powstańczym szantażem”, sięga nieprzypadkowo i logicznie czasów upadku myśli narodowej, odejścia od jej kanonów, co okazało się równoznaczne z upadkiem Państwa polskiego w XVIII wieku. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że rozbiory były aktem likwidacji Polski jako państwa i niszczenia narodu będącego obrońcą określonych wartości etycznych, ustrojowych i cywilizacyjnych, to jednak również błędy wewnętrzne przyczyniły się, a następnie utrwalały stan zależności, poprzez nieodpowiedzialne i nierozsądne zachowania, w interesie głównego architekta oraz beneficjenta rozbiorów i upadku Polski – Prus.
Zwróćmy uwagę na fakt, kto jest dziś lansowany na patriotę, albo które wydarzenia z naszych dziejów są kreowane na patriotyczne. W dużej mierze są to osoby i wydarzenia klęskowe, przegrane, destrukcyjne, których faktyczne cele, powiązania, czy inspiracje skrywane są pod pozorami zewnętrznego, nagłaśnianego i łatwego do dekonspiracji patriotyzmu klęski. Przypatrzmy się niektórym z nich i wyciągajmy wnioski na przyszłość.
Pierwszym z nich jest konfederacja barska zawiązana w roku 1768, określana nawet mianem pierwszego powstania narodowego, dla której głoszone hasła katolickie pochwycone przez szerokie masy, były tylko pretekstem dla celów politycznych zmierzających do obalenia rządów króla Stanisława Augusta Poniatowskiego i ponownego wprowadzenia na polski tron dynastii saskiej, niemieckiej. Miała ona mocne powiązania międzynarodowe z rodziną elektorską saską, ściśle współpracowała z Austrią umieszczając na jej terytorium niektóre swoje ośrodki kierownicze, przede wszystkim była jednak w sojuszu z Turcją (stąd miejsce konfederacji na Podolu w pobliżu granicy przez Dniestr), której sojuszniczka Francja pomagała poprzez dywersję wobec Rosji. Konfederacja barska doprowadziła do takiego przekształcenia sytuacji międzynarodowej, w której możliwy stał się I rozbiór Polski (1772), poprzez przerzucenie się Rosji do tego programu będącego marzeniem Fryderyka Wielkiego i polityki pruskiej. Jest jeszcze jedna bardzo ważna nauka płynąca z konfederacji barskiej, szczególnie dla biskupów, duchowieństwa, wszystkich patriotycznie nastawionych Polaków. Oto w sierpniu 1772 r. została zdobyta Częstochowa, w dodatku przez Rosjan. Niech to będzie ostrzeżeniem przed popieraniem ludzi i ugrupowań w sposób instrumentalny traktujących Wiarę i wartości chrześcijańskie. Nie wolno Matki Bożej traktować instrumentalnie, która pomoże bez względu na nasze postępowanie.„Pan Bóg pomaga usilnemu i rozumnemu wysiłkowi, ale liczenie na to, że pomoc Boża zastąpi własny, ludzki wysiłek i przyjdzie z pomocą lenistwu i bezmyślności, jest nadużywaniem łaski Bożej… Pobożna masa, uczestnicząca w konfederacji barskiej stworzyła przykład dla przyszłych powstań polskich, wszczynanych bez planu i z doktryną strategiczną, wyrażoną w postaci pieśni powstańczej: „poszli nasi w bój bez broni”. (Jędrzej Giertych – „Tysiąc lat historii polskiego narodu” tom 2, Wers Poznań 1997, str.115.)
Kolejnym wielkim błędem, mającym tragiczne dla Polski następstwa była polityka propruska sejmu czteroletniego (1788-1792). Głównym i najbardziej znanym dziełem tego sejmu jest Konstytucja 3 Maja, będąca dla nas powodem chluby, jednak jego polityka zagraniczna stała się przyczyną upadku Polski. Zaraz po otwarciu sejmu, poseł pruski Buchholz zaprotestował przeciw sojuszowi Polski z Rosją i zaproponował alians polsko-pruski. W marcu 1790 roku przymierze polsko-pruskie w sposób formalny zostało zawarte, a jeden z zapisów zakładał pomoc militarną w postaci nawet wszystkich posiadanych sił. Gdy w roku 1792 Rosja wypowiedziała Polsce wojnę, Prusy nie tylko jej nie wsparły, ale wbiły nam nóż w plecy, porozumiewając się z Rosją w celu nowego II rozbioru Polski (1793 r.). Ciekawostką wartą przypomnienia jest fakt, że sejm czteroletni, zdominowany przez masonerię, opanowany został przez stronnictwo zwane „patriotycznym”, które było w istocie stronnictwem propruskim. Warto o tym pamiętać, aby nie powtarzać błędów z przeszłości. Niech historia będzie dla nas nauczycielką życia i niech tym razem, dziś, Polak będzie mądry przed szkodą. Ten duch pruski jest bardzo widoczny nawet w Konstytucji 3 Maja, która, kasując monarchię elekcyjną, uznawała dynastię saską, niemiecką, za mającą panować w Polsce. Więc zarówno konfederaci barscy, jak i bracia posłowie na sejm czteroletni widzieli Niemców jako władców Polski! Zwróćmy na to uwagę, bo to jedna z cech charakterystycznych patriotyzmu klęski.
Kolejnym jego przejawem było powstanie listopadowe (1830), które przyniosło podwójny efekt, lecz nie dla Polski: zniszczyło polski twór państwowy jakim było Królestwo Kongresowe, oraz uratowało rewolucję lipcową we Francji poprzez uniemożliwienie interwencji rosyjskiej, którą przygotowywał car Mikołaj I. Na zapleczu powstania działało Towarzystwo Patriotyczne, wywodzące się z wolnomularstwa, a czołowymi działaczami byli węglarze „słońcem lipca podniecani”. Była to więc typowa operacja na zamówienie, której jedynym celem było wywołanie powstania antyrosyjskiego dla ratowania rewolucji we Francji. Pozostała po nim pieśń: „powstań Polsko, skrusz kajdany, dziś Twój tryumf, albo zgon”, która w sposób bardzo czytelny ukazuje zbrodniczą ideologię wzywającą do ryzykowania życia Ojczyzny! Z takim nastawieniem i pod słonecznym przewodem braci łatwo o dalsze klęski, a te wybuchają, lub mają wybuchać, jak uczy historia, z zadziwiającą precyzją, co około 30-40 lat, tak aby każde pokolenie Polaków miało szansę się wykrwawić, wykazać się „patriotyzmem” i ponieść widowiskową klęskę!
Powstanie styczniowe (1863) było kolejnym, wręcz samobójczym, błędem z punktu widzenia polskiej polityki, które przyniosło nam kolejną klęskę, znacznie pogarszając naszą sytuację i przedłużając okres niewoli. Istotą polityki europejskiej było wówczas zarysowujące się zbliżenie rosyjsko-francuskie, co oznaczało złamanie solidarności między zaborcami, Prusami i Rosją oraz otoczenie Prus, od wschodu przez Rosje i od zachodu, przez Francję. W takim wypadku niemiecki scenariusz przewidywał posłużenie się Polakami. Różnymi kanałami pchały nas więc Prusy do konfrontacji z Rosją, aby zniszczyć rodzące się porozumienie francusko-rosyjskie. Powstanie styczniowe było więc dla Prus wybawieniem, a zaraz po jego rozpoczęciu zaoferowały Rosji pomoc podpisując konwencję Alvenslebena, na mocy której Bismarck zbudował potęgę Prus, mając zabezpieczone wschodnie zaplecze w postaci absorbujących Rosję powstańców. Na powstaniu styczniowym Bismarck zrobił więc karierę polityczną, a nam pozostał kult klęski!
Poskromienie tej szaleńczej polityki, patriotyzmu klęski, powstańczego szantażu nadeszło z chwilą opanowania tych zgubnych nastrojów przez obóz narodowy pod przywództwem Romana Dmowskiego. „Tezą obozu narodowego jest, że polityka powstańcza, będąca dziełem polskich ruchów podziemnych o charakterze antykatolickim (wolnomularskich, jakobińskich, węglarskich, socjalistycznych) była w istocie inspirowana przez obce mocarstwa, wrogie idei odbudowania państwa polskiego, umyślnie w tym celu, by położenie Polski pogorszyć i by odbudowanie Polski uniemożliwić, lub o ile możności odsunąć. Odbudowanie Polski w latach 1918/19 stało się możliwe nie dzięki ruchom powstańczym, ale przeciwnie, dzięki przezwyciężeniu ideologii powstańczej w narodzie polskim i niedopuszczeniu do zrywów powstańczych w latach 1904, 1905 i 1914, dzięki czemu mogło dojść do sprzyjającej koniunktury politycznej w kilka lat później”. (Jędrzej Giertych – „Kulisy powstania styczniowego”, Dom Wydawniczy „Ostoja” Krzeszowice 2013, str. 10 (Reprint Wydawnictwa Towarzystwa Imienia Romana Dmowskiego nr 4, Kurytyba 1965)).
Wersal 1919 r., to owoc zwycięstwa patriotyzmu tryumfu nad patriotyzmem klęski, to owoc zwycięstwa suwerennej polityki polskiej nad polityką podatną na wpływy i inspirację zewnętrzną, to owoc zwycięstwa ciężkiej, konsekwentnej i odpowiedzialnej pracy u podstaw nad rewolucyjną i powstańczą agitacją, to owoc zwycięstwa rozsądku, roztropności i wytrwałości nad emocjami, głupotą i zacietrzewieniem, to owoc zwycięstwa polityki wszechpolskiej, odnoszącej się do wszystkich Polaków nad polityką stanową, klasową, czy partykularną, to owoc zwycięstwa polityki wyczulonej na niebezpieczeństwo niemieckie nad polityką „choroby na Moskala”, to wreszcie owoc zwycięstwa wierności nauczaniu Kościoła katolickiego nad jego instrumentalnym traktowaniem i wykorzystywaniem.
Patriotyzm klęski, niczym smok wielogłowy, nie przejął się niepowodzeniem roku 1914, wyrosło nowe pokolenie, już w niepodległej Polsce, a precyzyjny zegar wybijał właśnie 30 lat od ostatniej nieudanej powstańczej próby. Wcześniej, sanacyjni władcy Polski, po zamachu majowym Piłsudskiego na legalny i demokratyczny rząd ludowo-narodowy, zmienili całkowicie politykę zagraniczną burząc fundament, na którym stała odrodzona Polska - porządek wersalski. Dobitną i bardzo wymowną tego demonstracją było pójście piłsudczyzny razem z Hitlerem przeciwko Czechosłowacji w roku 1938, co spowodowało nasze osamotnienie w roku 1939 i wrześniową klęskę. Znamiennym obrazem, symbolem tego, co się stało, była jednoczesna eksterminacja przez Niemców polskich elit intelektualnych oraz niemiecka warta honorowa przy grobie Piłsudskiego. Powstanie warszawskie (1944) wywołane przez oficerów legionowych przyniosło klęskę i ogromne straty, 200 tys. zabitych i pomordowanych Polaków oraz doszczętne zniszczenie stolicy. Zresztą, jeden z głównych jej sprawców i winowajców, generał Okulicki, świadomie dążył do takiego scenariusza mówiąc o konieczności upuszczenia polskiej krwi, co w sytuacji koncentracji wokół Warszawy ogromnych sił zarówno niemieckich, jak radzieckich, gwarantowało powodzenie tego makabrycznego planu. Według opinii generała Andersa zawartej w jednym z listów, „wywołanie powstania w Warszawie w obecnej chwili było nie tylko głupotą, ale wyraźną zbrodnią”. (List generała Andersa do ppłk Ryszarda Dorotycz-Malewicza „Hańcza” 31 VIII 1944 r. Cyt. za Lech Mażewski - „Powstańczy szantaż" Książka i Wiedza, Warszawa 2004, str. 106.). Tych młodych, ofiarnych i bohaterskich Polaków zabrakło po wojnie kiedy sowieci mieli oczyszczone przedpole z elit polskich, a aliantów pozbawiło kłopotów z zorganizowanym podziemiem, zabrakło ich w roku 1956 prymasowi Wyszyńskiemu, zabrakło ich w latach 80 XX wieku, kiedy budziły się polskie nadzieje. Ich miejsce zajęli inni, dobrze nam znane inne elity! Jak nazwać przywódców, którzy posyłają kwiat polskiej młodzieży na pewną śmierć w celu demonstracji wobec świata?! Czy można nazwać patriotami ludzi oburzających się na słowa ministra Sikorskiego, wypowiedziane w kontekście powstania warszawskiego, że trzeba wyciągnąć wnioski z tej narodowej tragedii? Czy dla nich śmierć 200 tys. młodych Polaków i stolica Polski obrócona w ruinę nie wydaje się być narodową tragedią?! To najwyraźniej wymowny przejaw patriotyzmu klęski. „Powstańcom należy się szacunek, ale przywódcy, podejmujący błędne decyzje wojskowe czy polityczne, zasługują jedynie na postawienie przed sądem. Niech będzie to chociaż sąd potomnych, jeśli na proces przed innym trybunałem jest już za późno”. (Lech Mażewski – „Powstańczy szantaż” Książka i Wiedza, Warszawa 2004, str. 162.)
Wypada w tym miejscu z całą mocą nadmienić, że patriotyzm tryumfu nie wyklucza metody powstańczej jako środka w walce o Polskę. Powstanie Wielkopolskie i Powstania Śląskie były zwycięskimi powstaniami polskimi zasługującymi na chwalebne wspominanie. Były powstaniami sensownymi, organizowanymi w czasie osłabienia wroga, gdy siły powstańców były porównywalne z siłami wroga. Te powstańcze zrywy miały jasne cele, wiadome i jawne kierownictwo złożone z członków Ligi Narodowej (Wojciech Korfanty, ks. Stanisław Adamski – późniejszy biskup), odpornych na jawne i tajne wpływy oraz podszepty ośrodków zewnętrznych. Ciekawe, że te zwycięskie powstania nie cieszą się taką reklamą, nagłośnieniem i wielkimi obchodami.
Ten polski dylemat, walka patriotyzmu tryumfu z patriotyzmem klęski trwa nadal, w czasach obecnych. Czy potrafimy skutecznie odróżnić ten pseudopatriotyzm, który wiedzie nas do klęsk, od patriotyzmu prowadzącego Polaków do wielkich osiągnięć, których było tak wiele w naszej historii? Czy zdajemy sobie sprawę, wbrew, wpędzającym nas w kompleksy, prorokom opartej na obłudzie klęski, że jesteśmy jednym z wielkich narodów, jednym z filarów chrześcijańskiej Europy? Jeden a angielskich profesorów, w rozmowie z Dmowskim, stwierdził, że „ze wszystkich kwestii małych narodów w tej wojnie (I wojna światowa), kwestia polska jest najmniej rozumiana i najniechętniej poruszana”. Dmowski mu odpowiedział: „Przyczyna, panie profesorze, jest bardzo prosta. Polska to nie jest mały narodek, jeno wielki naród. I kwestia polska, to nie jest kwestia wolności jednego z małych narodków, ale wielka kwestia polityki międzynarodowej; od sposobu jej rozwiązania zależy w znacznej mierze przyszłość całej Europy”. (.Roman Dmowski – „Polityka polska i odbudowanie państwa”, IW Pax, Warszawa 1988, str. 315.) Dmowski tłumaczy następnie, co oznacza wielkie państwo, które nie sprowadza się do obszaru, ludności i bogactw gospodarczych, podając przykład Chin, które na konferencji pokojowej w Paryżu miały miejsce wśród państw małych: „Państwo wielkie – to państwo, które ma dostateczne siły i środki, dość wysoką i sprawną organizację, wreszcie myśl kierującą, zdolną objąć dość szerokie widnokręgi, ażeby polityka jego mogła wywierać wpływ nie tylko na sprawy najbliższe, bezpośrednio go dotyczące, ale brać udział w regulowaniu spraw ogólnoeuropejskich, a jak dziś, ogólnoświatowych. Państwami małymi są te, które zmuszone są ograniczać się do obrony tylko swych bezpośrednich interesów, które i w ich zakresie są od wielkich państw zależne, które często są wciągane w orbitę jednego z wielkich państw i, przy formalnej niezawisłości, mają jednak nad sobą zwierzchnią władzę”. (Roman Dmowski -„Polityka polska i odbudowanie państwa”, IW Pax, Warszawa 1988, str. 59-60.)
Czy zdajemy sobie sprawę, że polityka narodowa pod kierownictwem Romana Dmowskiego, po okresie jakże smutnych czasów saskich, okresie zaborów, tragicznych powstań, a więc czasach odejścia od programu narodowego w wiekach XVIII i XIX, wydźwignęła nieistniejącą Polskę do rzędu państw wielkich podczas konferencji wersalskiej?! Tak, wielkich! Bo braliśmy udział w regulowaniu spraw ogólnoeuropejskich, a nie tylko naszych. To program Romana Dmowskiego był podstawą do budowy powojennej Europy, jako kontynentu złożonego z państw narodowych i ten program zwyciężył. Wersal – to wielkie polskie zwycięstwo, to nawiązanie do pięknych osiągnięć, zarówno militarnych, jak dyplomatycznych, doktrynalnych i cywilizacyjnych, to sztandarowy przykład patriotyzmu tryumfu. Warto, chociaż niektóre z nich, przypomnieć.
Już pierwsi władcy Polski, Mieszko I i Bolesław Chrobry, sformułowali fundamenty naszej państwowości oparte o związek Polski z chrześcijaństwem i papiestwem oraz skuteczną obronę przed niemiecką ekspansją na wschód. To filary wytyczające kierunek całej polskiej historii i konstytutywne warunki istoty polskości i jej roli w dziejach Europy. W sporze cesarstwa z papiestwem o kształt Europy, miejsce Polski było i jest po stronie Stolicy Apostolskiej, choć cesarstwa już nie ma, ale polityka niemiecka w zmodyfikowanej formie pozostała. Zarówno w czasach cesarstwa, niemieckiej ekspozytury w formie Krzyżaków, czy ich rewolucji religijnej w czasie reformacji, rola Polski była znacząca, kluczowa i decydująca. Broniliśmy siebie, ale zarazem Europę przed inwazją Tatarów, Turków, co dało nam przydomek „przedmurza chrześcijaństwa”, przed naporem turańskiej Moskwy. Obroniliśmy się przed szwedzkim „potopem” i ponownie Europę przed turecką inwazją, pod Wiedniem oraz przed bolszewickim najazdem w roku 1920. Za każdym z wymienionych, tylko sygnalizacyjnie, historycznych faktów, przykładów patriotyzmu tryumfu, stoją konkretne i wybitne postacie Polaków: dowódcy, politycy, dyplomaci, żołnierze, czy cały naród w swej świadomej części.
Zapewne nadziei przestraszyli się wyznawcy i propagatorzy patriotyzmu klęski, ci, którzy wzywali do wychodzenia z kościołów podczas odczytywania Przesłania. Ale prawie nikt nie wychodził. To dobrze rokuje na przyszłość. Bo pielęgnowanie klęsk i tragedii powoduje kompleksy, brak wiary we własne siły, utwierdza w przekonaniu, że nie potrafimy wygrywać, niszczy nadzieję. A przecież historia uczy, że potrafimy pięknie zwyciężać!
Niech nasz obecny, polski patriotyzm będzie zapowiedzią kontynuacji wielkich zwycięstw, na miarę Włodkowica w Konstancji, na miarę Dmowskiego w Wersalu. Tylko bowiem patriotyzm tryumfu przynosi nadzieję, a wytrwała, konsekwentna i roztropna praca oparta o pewny fundament daje zwycięstwo.

Bądźmy apostołami takiego patriotyzmu – patriotyzmu tryumfu!


Halina Anna Bożyszkiewicz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość



Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 22:59, 07 Gru 2013    Temat postu:


Dmowski wprowadzał zmiany strategiczne

Wielkość Dmowskiego polega m.in. na tym, że potrafił zmieniać strategię polityki polskiej. Chodzi nie tylko o zmiany taktyczne, ale i o strategiczne. Nie tylko te zmiany zaproponował, ale i wprowadził je w życie, przekonał do nich większość narodu polskiego. Oto kilka przykładów.

Wpierw zjednoczenie potem niepodległość

Przez kilka pokoleń Polacy walczyli o niepodległość rozumianą jako cel najistotniejszy i zarazem pierwszy. Mieliśmy kolejne powstania, kościuszkowskie, listopadowe, wiosnę ludów, styczniowe. Wszystko klęskowe. Powstanie polega na tym, że zdobywa się władzę na jakimś kawałku ziemi a potem stara ten kawałek powiększyć aż do osiągnięcia wolności dla całego kraju. Metoda ta okazała się nie skuteczną. Na przeszkodzie stała słabość wojskowa Polaków w stosunku do sił zaborcy oraz solidarność zaborców.
Dmowski zaproponował, by najpierw postarać się o zjednoczenie ziem polskich pod jednym zaborcą a dopiero potem starać się o ewolucyjne wyzwolenie. Uważał, że Polska jest za dużym organizmem by ją całą jakikolwiek zaborca strawił. Musiałby się liczyć z dążeniami wolnościowymi kraju i w końcu zgodzić na niepodległość. Proponował więc czekać na konflikt między zaborcami i dążyć do zjednoczenia pod jednym z nich.

Patriotyzm to nie spiski, ale praca dla ojczyzny

W mentalności wielu Polaków XIX w. szczytem patriotyzmu było organizowanie spisku, zamachu, gromadzenie broni, szykowanie się do następnego powstania. Powstania były gloryfikowane. To nic, że klęskowe. Gloria victis! Dmowski zabrał się za kształtowanie świadomości narodowej. Dążył do uświadamiania narodowego chłopów, do podnoszenia ich poziomu intelektualnego. Założył TON, Towarzystwo Oświaty Narodowej. Protestował, gdy organizowano strajki szkolne, bo młodzież ma się uczyć, a nie politykować. Organizował świadomość narodową wśród robotników. Założył NZR, Narodowy Związek Robotniczy. Uruchomił wielką akcję wydawniczą prasy narodowej i jej kolportaż w trzech zaborach. Uświadamiał politycznie po myśli swego programu.
Sam działał dyplomatycznie. Dał się wybrać do rosyjskiej Dumy. Utrzymywał kontakty z elitami rosyjskimi. Działał jak dyplomata nieistniejącej Polski. Rozmawiał z premierem Witte o sprawach polskich. Jeździł w 1904 do Japonii by przeciwstawić się próbom organizowania i finansowania przez Japończyków polskiego powstania na tyłach Rosji, z którą byli w wojnie. Gdy wybuchła wojna światowa jeździł po całej Europie z rosyjskim paszportem dyplomatycznym, jako polityk imperium rosyjskiego. Ale załatwiał sprawy polskie. Jak sam twierdził przypisuje to sobie jako zasługę, że tak długo utrzymywał kontakty "z tą hołotą", czyli z Rosjanami. Tego wymagał interes Polski.
Dmowski pokazał, że o Polskę można też walczyć metodami innymi niż powstańcze.

Główny wróg to Prusy

W epoce po-powstaniowej nastroje w Polsce były anty-rosyjskie. Ubierano się na czarno na znak żałoby narodowej. Był kult bohaterów Powstania Styczniowego, Sybiraków i emigracji. Szykowano się do następnego anty-rosyjskiego powstania, czy to w 1904/5 z okazji wojny rosyjsko-japońskiej czy przed 1914 z okazji zbliżającej się wojny światowej. Na tym polegała działalność Piłsudskiego i całej lewicy.
Dmowski zwrócił uwagę na fakt, że głównym wrogiem Polski są Prusy. Nie będzie prawdziwie niepodległej Polski bez ujścia Wisły. A Gdańska się nie zdobędzie bez powalenia Prus na kolana. Tego Polska sama nie dokona. Trzeba czekać na konflikt między zaborcami i wtedy poprzeć koalicję anty-pruską. Czyli dążyć do zwycięstwa Rosji, do zjednoczenia ziem polskich pod zaborem rosyjskim. Czyli wyobrażał sobie coś takiego, co przeżyliśmy po drugiej wojnie światowej - zjednoczona Polska walcząca o uniezależnienie się i pełną niepodległość mając do czynienia już z tylko jednym imperium.
Dmowski zdołał Polaków do tej zmiany orientacji z anty-rosyjskiej na anty-pruską namówić. Narzędziem do tego były takie, w gruncie rzeczy drobne, incydenty jak wóz Drzymały czy Dzieci Wrześnińskie (walka o język polski dla religii w szkole). Rozdmuchując propagandę wokół tych spraw zdołał przekonać Europę o tym, że Prusy to kraj cywilizacyjnie zacofany. Pomagał w tym bliski endecji Henryk Sienkiewicz ? sławny noblista autor Quo vadis.
Konopnicka napisała Rotę. Uczyniono z niej nieomal hymn narodowy. Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz.
Paderewski, bliski endecji, ufundował pomnik grunwaldzki w Krakowie na 500 lecie bitwy. Z jego odsłonięcia zrobiono wielką manifestację polityczna. Wielce przydatna tu była powieść Sienkiewicza Krzyżacy.
Na różne sposoby udało się wykrzesać nastroje anty-pruskie i to z nimi weszła Polską w wojnę światową. Nie udało się Piłsudskiemu wywołać powstania w Kongresówce. Legion Wschodni w Galicji rozwiązano. II Brygada legionów pod dowództwem Hallera przeszła na stronę rosyjską. W Rosji powstała wielka armia Dowbór-Muśnickiego, i inne formacje po stronie ententy. We Francji powstała armia Hallera, czterokrotnie większa niż słynne legiony. To wszystko dało nam miejsce wśród zwycięzców na konferencji pokojowej w Paryżu, wśród tych, co dyktowali Niemcom warunki pokoju.

Polityka wszechpolska

W trzech zaborach były trzy różne polskie polityki, albo rewolucyjno-powstańcze albo ugodowe. Na to pojawił się Dmowski ze swoją polityką wszechpolską. Uważał, że musi być tylko jedna polityka Polska, ta sama we wszystkich zaborach i na emigracji. Stworzył tajną Ligę Narodową, która taką jednolitą politykę prowadziła, również na arenie międzynarodowej. W tym celu wykorzystano ruch pan-slawistyczny. W nim Polska stanowiła jedną reprezentację, a Dmowski dbał, by za każdym razem w delegacji byli przedstawiciel z trzech zaborów. Polscy działacze tego ruchu uznawani byli jako przedstawiciele całej Polski. Organizowano najprzeróżniejsze imprezy trójzaborowe by podkreślać, że Polska jest jedna. Organizowano trójzaborowe pielgrzymki do Rzymu i do Ziemi Świętej. W Krakowie odbył się trójzaborowy zjazd leśników polskich - ustalili, że opracują wspólny słownik terminów leśnych i łowieckich. We Wiedniu odbyła się pierwsza trójzaborowa konferencja episkopatu polski (na Kongresie Eucharystycznym w 1912 r.). W 1912 w Pieniakach pod Lwowem, w majątku Tadeusza Cieńskiego, odbył się trójzaborowy zjazd polskich posłów do trzech parlamentów państw zaborczych. Uchwalili, że na wypadek wojny cała Polska ma stanąć po stronie anty-pruskiej.
W 1914, Wiktor Jaroński, sam jeden w Petersburgu w tym czasie, mógł śmiało w imieniu Kola Polskiego w Dumie wydać swą słynną deklarację o dążeniu Polski do zjednoczenia i do drugiego Grunwaldu. Rekrut z Kongresówki zamiast do powstania, do czego nawoływał Piłsudski, szedł do wojska rosyjskiego by bić się z Niemcami o Polskę. Dzięki sprawności tej mobilizacji jednostki z Kongresówki szybko wkroczyły do Prus Wschodnich i odbyła się druga bitwa Grunwaldzka, która odciągnęła jednostki niemiecki z Francji, a to spowodowało niemiecką przegraną nad Marną i zamianę wojny ruchomej na pozycyjną, którą Niemcy musiały przegrać.
Polityka wszechpolska przyniosła konkretne pożytki sprawie zwycięstwa ententy i odbudowania Polski. Zjednoczenie ziem polskich nastąpiło nie pod Rosją, unieruchomioną rewolucją, ale pod Niemcami, bo one wygrały pierwszą wojnę światową na wschodzie. W 1918 r. mieliśmy już tylko jednego wroga, osłabionego przegraną wojną. Powstania Wielkopolskie i Śląskie, nie tylko sensowne, ale i zwycięskie, dały nam wolność także od Niemców.

Nauki na dzisiaj

Co z tego dziedzictwa Dmowskiego przydatne jest na dzisiaj? Na ile możemy szukać obszarów dla zmiany strategii? Pracujmy nad tym, analizujmy sytuację światową i proponujmy nowe sposoby myślenia o sprawach narodowych.
Dobrym przykładem jest wspólna deklaracja Abp. Michalika i patriarchy Cyryla I o pojednaniu między naszymi narodami i wspólnej trosce o obecność religii w życiu publicznym do walki o tradycyjną moralność.
Innym posunięciem mogłoby być odejście od mentalności osi Berlin (czy Bruksela) Moskwa i zajęcie się organizowaniem niepodległych państw na osi północ południe - od Finlandii po Grecję. Wszystkie te kraje jeszcze sto lat temu były pod panowaniem imperiów, rosyjskiego, pruskiego, austro-węgierskiego i osmańskiego. Dziś są niepodległe na bazie etnicznej. Oby pozostały niepodległe. Niech oddzielają Rosję od Niemiec i oba te kraje od Dardaneli.
Ciągle, jako pokłosie II wojny światowej, myślimy kategoriami dwóch wrogów, Niemiec i Rosji. Może trzeba, podobnie jak Francja w stosunku do Niemiec, myśleć o tym jak uplątać te kraje w instytucje międzynarodowe, żeby nie były zdolne do samodzielnej polityki.
A najważniejsze przestańmy marnować czas na wzajemne zwalczanie się o nieistotne drobiazgi.

Halina Anna Bożyszkiewicz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość



Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 12:33, 08 Gru 2013    Temat postu:



Bo Święty Mikołaj jest w każdym z nas!

Świętym Mikołajem może zostać każdy z Nas! Dlatego serdecznie zachęcam Państwa do włączenia się w zbiórkę prezentów, które zostaną przekazane naszym małym przyjaciołom z domów dziecka w całej Polsce. Szczególnie potrzebne są: pieluszki, kosmetyki do higieny dziecięcej, śpioszki, ubranka dla 3-4 latków, gry edukacyjne. Ważne, żeby były to rzeczy nowe i niezniszczone.

Wsparcie można kierować również bezpośrednio na konto Ośrodków.

Sprawmy radość naszym milusińskim. Te dzieciaki szczególnie potrzebują naszego wsparcia i miłości.

Halina Anna Bożyszkiewicz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość



Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 21:58, 10 Gru 2013    Temat postu:

Licytacja dla dzieci!

Dostaliśmy tysiąc lalek Pablito i 1000 lalek Marii Stern. Zostają one wystawione na licytację. Cały dochód z licytacji zostanie przekazany na akcję charytatywną zorganizowaną przez tygodnik "PATRIOTOM" dla domów dziecka w całej Polsce.





Akcja nasza została wsparta przez wielu polityków i przez wiele partii oraz Radio Maryja, Telewizję Trwam i Konferencję Episkopatu Polski.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość



Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 18:16, 12 Gru 2013    Temat postu:



Rozwój Kościoła Katolickiego w Polsce

Początki Kościoła Katolickiego w Polsce wiążą się z chrztem w 966r. Mieszka I i otoczenia księcia (chrzest Polski). W 968 utworzono pierwsze biskupstwo z ośr. w Poznaniu (bp Jordan, następnie Unger), 1000 arcybiskupstwo w Gnieźnie z biskupstwami w Krakowie, Wrocławiu i Kołobrzegu, a wkrótce pierwsze klasztory w Międzyrzeczu i Tyńcu. Pierwszym arcybiskupem gnieźnieńskim został Radzim-Gaudenty — jego brat biskup Wojciech, wysłany 997 do Prusów z misją, zakończoną męczeńską śmiercią, po kanonizacji stał się patronem Polski. Do poł. XII w. istniało już 8 diecezji. Szybko postępujący proces rozbudowy struktur kościelnych oraz ścisły związek Kościoła katolickiego z państwem doprowadziły do wystąpień ludności w latach 30. i 40. XI w., skierowanych zarówno przeciwko państwu, jak i popieranej przez nie nowej religii. W 2 poł. XI w. nastąpiła odbudowa i rozbudowa Kościoła, który stopniowo zapewniał sobie własne ekonomiczne podstawy działalności (gł. dzięki nadaniom dóbr ziemskich przez monarchów i możnowładców). Doprowadziło to w XI–XIII w. do uformowania się wielkich latyfundiów kościelnych (największe należały do arcybiskupa gnieźnieńskiego i biskupa krakowskiego). Procesu tego nie powstrzymał konflikt króla Bolesława Śmiałego z biskupem krakowskim Stanisławem ze Szczepanowa w 1079 roku. Tworzono także nowe instytucje kościelne (np. kapituły), rozwijały się zakony i sieć parafii. Ogółem u schyłku XII w. działały na ziemiach pol. ok. 94 wspólnoty kleru zakonnego i świeckiego oraz 800–1000 kościołów parafialnych. Skupiały one razem ok. 1,4 tys. duchownych. Wraz z chrześcijaństwem upowszechniała się znajomość pisma, niezbędna do uprawiania nowego kultu. Od 2 poł. XI w. przy kościołach katedralnych i kolegiackich powstawało szkolnictwo kościelne, kształcące przyszłych duchownych. Proces chrystianizacji ludności, polegający na zastępowaniu kultów plemiennych nowym kultem, nierzadko przyswajającym elementy dawnych wierzeń do nowych warunków, najszybciej dokonywał się w sferze zachowań zewnętrznych, w świadomości zaś ogółu społeczeństwa trwał co najmniej do XIII w. Wraz z szybkim rozwojem kraju w XIII–XV w. i kolonizacją nie zasiedlonych dotąd ziem postępowało umacnianie się Kościoła katolickiego. Zagęszczano sieć parafii, których liczba na obszarze odpowiadającym dzisiejszej Polsce zwiększyła się z ok. 3 tys. (1300) do ok. 6 tys. (1500), w granicach zaś państwa polsko-litewskiego (1500) było ich ponad 3,9 tysięcy. Dokonywał się proces emancypacji Kościoła, czemu sprzyjało rozbicie państwa na dzielnice i związane z tym osłabienie władzy monarszej. Emancypacja ta polegała m.in. na wyjęciu duchowieństwa spod sądownictwa świeckiego (immunitet sądowy) oraz zwolnieniu dóbr kościelnych od różnych obciążeń gospodarczo-podatkowych na rzecz państwa (immunitet ekonomiczny). Kler (podobnie jak ogół ludności) opłacał papiestwu świętopietrze (do poł. XIV w.), a duchowni obdarzeni niektórymi beneficjami kościelnymi, także z nich ponosili świadczenia pieniężne, zw. annatami (do XVIII w.). Ważnym czynnikiem emancypacji gospodarczej Kościoła było uzyskanie 1180 przez biskupów nietykalności ich uposażeń. Zdobyte przywileje umożliwiały duchowieństwu ukształtowanie się w XIII w. w odrębny stan, z własnym sądownictwem. Zjawiska te łączyły się ściśle z przemianami w Kościele powszechnym, zw. reformą gregoriańską, zmierzającą do odnowy moralnej Kościoła i stworzenia mu warunków skutecznego pełnienia swych funkcji przez uniezależnienie od władzy świeckiej. Kościół z obejmującą całość ziem polskich metropolią gnieźnieńską odgrywał w rozbitej na dzielnice Polsce rolę jednoczącą, a synody duchownych, przybywających na nie ze wszystkich dzielnic kraju, przyczyniały się do podtrzymania narodowej wspólnoty. Ważną rolę w przezwyciężaniu rozbicia dzielnicowego odegrał szerzący się w 2 poł. XIII w. kult św. Stanisława ze Szczepanowa (kanonizacja 1253) i działalność arcybiskupa gnieźnieńskiego Jakuba Świnki.
Polityczne zjednoczenie kraju i następnie jego ekspansja terytorialna pociągały za sobą rozbudowę organizacji kościelnych (m.in. 1375 założenie metropolii w Haliczu, 1388 — biskupstwa w Wilnie oraz 1417 — w Miednikach na Żmudzi). Od 1418 arcybiskupi gnieźnieńscy posługiwali się tytułem prymasa Polski (M. Trąba), do którego dołączyli w 1515 godność papieskiego legata (legatus natus, J. Łaski). W okresie Rzeczypospolitej Obojga Narodów prymasi byli podczas bezkrólewi interrexami. Nadal szybko zwiększała się liczba klasztorów. W końcu XV w. liczba duchownych w Polsce osiągnęła ok. 22 tys. (ok. 0,4% ogółu ludności), w tym ok. 15 tys. księży diecezjalnych. Silna pozycja gospodarcza Kościoła, stosunkowo wysokie wykształcenie i duży prestiż kleru zwiększały jego znaczenie w życiu kraju. Wyższe duchowieństwo brało udział w sprawowaniu władzy (udział w radzie królewskiej, później w senacie, obsada kancelarii) oraz tworzyło elitę intelektualną (udział w tworzeniu i profesurze Akademii Krakowskiej, Paweł Włodkowic). Zakładane od XIII w. i upowszechnione w XV w. szkoły parafialne stanowiły zasadniczy czynnik szerzenia oświaty w społeczeństwie. W okresie reformacji, mimo poniesionych strat (egzekucja praw) i ataków reformatorów, Kościół zachował swój stan posiadania.
Podjęta na soborze trydenckim (1545–63) i przeniesiona do Polski, m.in. za sprawą kardynała S. Hozjusza i sprowadzonych przez niego jezuitów (S. Kostka, A. Bobola), odnowa Kościoła katolickiego (kontrreformacja) doprowadziła do odbudowy, a następnie umocnienia jego wpływów. Postępowała rozbudowa struktur kościelnych (zwłaszcza zakonów, gł. bernardynów, dominikanów, karmelitów bosych), co nabrało szczególnego znaczenia w okresie słabnięcia organizmu państwowego. Istotną rolę w umacnianiu się Kościoła katolickiego w Polsce odegrało wciągnięcie w orbitę jego wpływów znacznej części Kościoła prawosławnego, istniejącego w Rzeczypospolitej. Zawarcie między tymi Kościołami unii brzeskiej 1596 spowodowało powstanie Kościoła greckokatolickiego. W końcu XVII w. unię Kościoła katolickiego zawarły także wspólnoty ormiańskie w Rzeczypospolitej. Kontrreformacyjny katolicyzm stał się dominującym składnikiem duchowości pol. XVII–XVIII w., przybierając odrębny koloryt i obyczajowość (barok, sarmatyzm). Szkolnictwo średnie i wyższe znalazło się w rękach jezuitów i pijarów (Akademia Wileńska, Collegium Nobilium). Do grona najwybitniejszych twórców — poetów, pisarzy-polemistów — należeli m.in. P. Skarga, J. Wujek, M.K. Sarbiewski. Duchowieństwo katolickie odegrało ważną rolę w polskim oświeceniu (S. Konarski, A. Naruszewicz, S. Staszic, H. Kołłątaj). Liczba duchowieństwa Kościoła katolickiego 1772 wynosiła ok. 26 tys., w tym ok. 9,2 tys. księży zakonnych (ok. 0,4% ogółu społeczności rzymskokatolickiej), natomiast parafii — ok. 5,1 tysiąca.
W wyniku rozbiorów Polski w cesarstwie rosyjskim znalazło się ok. 2,1 mln katolików obrządku łacińskiego, w zaborze austriackim — ok. 2,8 mln, w zaborze pruskim — ok. 2,5 mln. W utworzonym 1815 Królestwie Polskim było (1829) ponad 3,2 mln katolików obrządku łacińskiego, co stanowiło ok. 78% ogółu jego mieszkańców.
W okresie porozbiorowym sytuacja Kościoła katolickiego była uzależniona od polityki poszczególnych zaborców. Wprawdzie wszędzie wyznawano i stosowano zasadę zwierzchności państwa nad Kościołem i dążono do maksymalnego podporządkowania sobie organizacji kościelnych, lecz metody działania zaborców oraz warunki były odmienne. W prawosławnej Rosji i protestanckich Prusach katolicy znaleźli się w sytuacji wyznawców religii tolerowanej, ale nie dominującej, hierarchię katolicką zaś pozbawiono uprawnień politycznych. W Prusach (1772, 1796) i cesarstwie rosyjskim (1772–96, 1842–43) przeprowadzono sekularyzację dóbr kościelnych, wyznaczając duchowieństwu niewielkie pensje. W zaborze austriackim, gdzie katolicyzm pozostał religią panującą, w wyniku reform józefińskich z końca XVIII w. Kościół został w znacznym stopniu podporządkowany państwu. Konwencja petersburska (1797) regulowała przyjęte przez zaborców zasady postępowania wobec ziem polskich, m.in. eliminując międzydzielnicowe związki Kościoła katolickiego. Likwidacja (1796) nuncjatury papieskiej w Warszawie ograniczyła kontakty duchowieństwa z Rzymem, które odtąd miały być utrzymywane za pośrednictwem i pod kontrolą państwa, w praktyce jednak polska hierarchia katolicka prowadziła nielegalnie bezpośrednią korespondencję ze Stolicą Apostolską. Wszyscy zaborcy prowadzili akcję kasaty klasztorów, gł. z przyczyn polityczno-gospodarczych, ale także w celach germanizacyjnych i rusyfikacyjnych, zwł. na tzw. ziemiach zabranych (na wsch. od Bugu), gdzie zakony propagowały kulturę polską oraz inicjowały akcje narodowo-patriotyczne. Władze rosyjskie w celu podporządkowania sobie Kościoła katolickiego na tym terenie, utworzyły 1783 arcybiskupstwo w Mohylewie (od 1774 funkcjonowało bez sankcji papieskiej jako biskupstwo), prawie całkowicie niezależne od Rzymu. Duchowieństwo polskie, zwł. parafialne i zakonne, podczas powstania kościuszkowskiego 1794 i w okresie poprzedzającym utworzenie Księstwa Warsz. prowadziło agitację na rzecz sprawy narodowej oraz niosło pomoc materialną. Okres konstytucyjnego Królestwa Polskiego (1815–30) przyniósł wzmocnienie struktur organizacyjnych Kościoła katolickiego (nowe diecezje), połączone jednak z kasatą wielu starych opactw. Podczas powstania listopadowego 1830–31 duchowni zajmowali się patriotycznym kaznodziejstwem, niekiedy sami uczestniczyli w walce zbrojnej. Po upadku powstania wielu duchownych poddano represjom, masowo likwidowano klasztory. Znaczne zaangażowanie duchowieństwa w manifestacjach patriotycznych 1860–62 (zesłanie arcybiskupa warszawskiego Z.Sz. Felińskiego) i w powstaniu styczniowym 1863–64 (oddział księdza S. Brzóski), spowodowało nową falę represji władz rosyjskich: prześladowania dotknęły 5% księży w Królestwie Polskim, 6% na Litwie i Białorusi — blisko 30 duchownych ukarano śmiercią, 100 skazano na katorgę, kilkuset zesłano na Syberię. W 1864 zlikwidowano niemal wszystkie pozostałe jeszcze klasztory, 1865 przejęto majątek nieruchomy Kościoła katolickiego w Królestwie Polskim, wyznaczając duchowieństwu pensje, 1867 hierarchię kościelną podporządkowano Kolegium Rzymsko-Duchownemu w Petersburgu, podjęto też próbę dokonania schizmy w Kościele katolickim przez tworzenie polskiego Kościoła narodowego. Biskupów, którzy nie chcieli podporządkować się nowym zarządzeniom, deportowano (1870–72 w Królestwie Polskim nie było ani jednego biskupa). Kościół katolicki utracił swobodę organizowania swego aparatu i obsadzania stanowisk, jego administrację poddano rusyfikacji. Inną formą walki z narodowym oddziaływaniem Kościoła katolickiego, realizowaną przez wszystkich zaborców, były zmiany w jego organizacji terytorialnej (np. likwidacja zamożnych diecezji i erygowanie nowych, zwykle słabo uposażonych, jak również likwidacja niektórych parafii), co np. w Królestwie Polskim spowodowało ograniczenie wzrostu liczby duchowieństwa (w poł. XIX w. było tu ok. 2,5 tys. księży, a 1910, przy 2,5-krotnym wzroście liczby wiernych — ok. 2,9 tysięcy. Naprzeciw potrzebom duszpasterskim wychodziła działalność kapucyna H. Koźmińskiego, twórcy licznych tajnych zgromadzeń bezhabitowych (tzw. skrytki). Na emigracji powstało szereg nowych zgromadzeń żeńskich i męskich (m.in. zmartwychwstańcy). W zaborze pruskim polityka germanizacyjna Otto von Bismarcka i walka z katolicyzmem (Kulturkampf) zmierzały do osłabienia pozycji Koscioła katolickiego. Ustawy kościelno-państwowe z 1873–75 ograniczały jego wpływy na społeczeństwo, pozbawiały nadzoru nad szkolnictwem i podporządkowywały władzom państwowym. W 1875–77 przeprowadzono likwidację znacznej większości pozostałych jeszcze klasztorów, kler zaś poddano kontroli władz państwowych, które m.in. miały prawo ingerencji w sprawy personalne Kościoła (internowanie arcybiskupa gnieźnieńsko-poznańskiego M. Ledóchowskiego 1872).
Mimo tej polityki Kościół katolicki we wszystkich zaborach zachował, a nawet umocnił więź ze społeczeństwem, wpływając (wbrew ogólnoeuropejskim tendencjom) na wzrost religijności ludności, która widziała w nim ostoję życia narodowego, a katolicyzm uznawała za wyznacznik polskości. W zaborze rosyjskim walka Kościoła katolickiego z caratem (po 1864) w obronie niezawisłości spowodowała, że zaangażowanie duchowieństwa w pracę społeczną było niewielkie, ograniczając się głównie do działalności oświatowej i charytatywnej. Przed I wojną światową w Królestwie Polskim istniało ok. 500 zakładów dobroczynnych i oświatowych prowadzonych przez księży i instytucje kościelne (B. Markiewicz, J. Siemiec). Ukazy z 1905–06, zapewniające względną swobodę Kościoła katolickiego w Królestwie Polskim, umożliwiły zaangażowanie się duchowieństwa w działalność społeczną i polityczną. W zaborze pruskim, zwłaszcza w Wielkopolsce, odpowiedzią duchowieństwa na represyjną politykę władz wobec Kościoła katolickiego i społeczeństwa polskiego było włączenie się do prac społeczno-kulturalnych i gospodarczych. Wbrew polityce Kulturkampfu nastąpiło wzmocnienie Kościoła i jego wpływów w społeczeństwie. Odegrał on poważną rolę w pracy organicznej, angażując się m.in. w propagowanie oświaty i czytelnictwa, zakładanie kółek rolniczych, spółdzielni, spółek parcelacyjnych oraz w życie polityczne.
W 1917–18 arcybiskup warszawski A. Kakowski przewodniczył Radzie Regencyjnej, będącej namiastką polskiej władzy państwowej w okupowanym przez państwa centralne Królestwie Polskim. Symbolem zaangażowania Kościoła katolickiego w odbudowę niepodległości i jej umocnienie stała się śmierć kapelana wojsk. I. Skorupki podczas bitwy warszawskiej VIII 1920.
W okresie II RP pozycję Kościoła katolickiego wyznaczyła Konstytucja marcowa z 1921 (stanowiąc, iż: „Wyznanie rzymskokatolickie, będące religią przeważającej większości narodu, zajmuje w państwie naczelne stanowisko wśród uprawnionych wyznań”), zwłaszcza zaś konkordat z 10 II 1925, zapewniający Kościołowi katolickiemu dużą swobodę działania. Wprowadził on m.in. nową organizację terytorialną administracji kościelnej i określił ekonomiczne podstawy funkcjonowania Kościoła katolickiego, których poważną częścią były kwoty wypłacane przez państwo (ponad 20 mln zł rocznie) oraz dobra ziemskie (ok. 240 tys. ha, 1921). W 1931 katolicy obrządku łacińskiego stanowili 64,8% ludności, istniało ok. 5 tys. Parafii. Liczba księży diecezjalnych i zakonnych 1937 wynosiła ponad 11,2 tys.. Znacznie rozwinął się ruch zakonny, zwłaszcza żeński. Nastąpiła dynamiczna rozbudowa katolickich organizacji ludzi świeckich. Szczególne miejsce zajmowała Akcja Katolicka (ok. 750 tys. członków, 1939), utrzymująca najsilniejszą pozycję na wsi. Istniało wiele organizacji, istotnych dla kultury religijnej kraju (np. ruch bracki, ruch tercjarski), znajdujących oparcie głownie wśród chłopów i robotników. W środowisku robotniczym swoje wpływy Kościół katolicki szerzył z pomocą chrześcijańskich związków zawodowych. Rozwijał się ruch inteligencji katolickiej, np. wśród młodzieży akademickiej działało Stowarzyszenie Katolickiej Młodzieży Akademickiej „Odrodzenie” i Juventus Christiana. Po 1926 w Kościół katolicki, silnie związanym z Narodową Demokracją, zaczęła dominować zasada niepopierania żadnej partii politycznych. Na zasadę tę istotny wpływ miała polityka obozu rządzącego, który — dążąc do odciągnięcia Kościoła katolickiego od związków z endecją — ściśle przestrzegał konkordatu oraz udzielał Kościołowi dalszych koncesji.
W okresie okupacji 1939–45 wroga polityka władz niemieckich wobec Kościoła katolickiego była nieco mniej bezwzględna w Generalnym Gubernatorstwie (GG), bardziej eksterminacyjna zaś na ziemiach polskich wcielonych do Rzeszy. W tzw. Kraju Warty 90% duchownych aresztowano lub wysiedlono (zamordowanie biskupów M. Kozala i A. Nowowiejskiego), likwidowano bądź germanizowano instytucje i organizacje kościelne. Do 1944 zamknięto ok. 1,3 tys. kościołów (ok. 500 przekształcono w magazyny), także rabowano kościelne mienie. W GG, gdzie zginęło ok. 500 księży diecezjalnych i zakonnych, część kościołów przekazano stowarzyszeniom niemieckim i Kościołowi prawosławnemu, zakazano przyjmowania kandydatów do nowicjatów, rozwiązano organizacje religijne, a ich majątek skonfiskowano, również poważnie ograniczono szkolnictwo kościelne. Na ziemiach II RP przyłączonych do ZSRR wiele kościołów i zakonów zamknięto, liczne świątynie zamieniono w kina, magazyny lub ogniska propagandy ateistycznej. Zlikwidowano seminaria katolickie i greckokatolickie oraz szkoły prowadzone przez kościoły, zakony i organizacje religijne, księży poddano szykanom, wielu aresztowano, wśród ludności prowadzono powszechną akcję ateizacji. Po zajęciu tych ziem przez Niemcy (VI 1941) władze okupacyjne prowadziły politykę represji wobec Kościoła katolickiego, podobną jak w GG. Ogółem podczas II wojny światowej zginęło ponad 1,9 tys. księży diecezjalnych i kleryków (ponad 19% ogółu), 850 zakonników (św. Maksymilian Maria Kolbe) i 289 sióstr zakonnych.
W PRL położenie Kościoła katolickiego było ściśle związane z wewnętrzną sytuacją polityczną kraju. Do 1949, mimo zerwania 12 IX 1945 przez Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej konkordatu, Kościół katolicki zachował daleko idącą swobodę działania. W 1945 prymas A. Hlond mianował tymczasowych administratorów kościelnych na włączonych do Polski Ziemiach Zachodnich, gdzie organizowano życie religijne. Postępowała odbudowa zniszczonych kościołów, bez przeszkód działały stowarzyszenia religijne (1946 ok. 0,5 mln czł.), seminaria duchowne, zakony, ochronki, domy dziecka, domy opieki, internaty i szkoły prowadzone przez duchowieństwo. Ukazywało się kilkadziesiąt tytułów katolickiej prasy. Wskutek m.in. zmiany granic, przesiedleń i repatriacji oraz eksterminacji ludności żydowskiej odsetek katolików rzymskich w Polsce zwiększył się z ok. 64,8% (1931) do ponad 90% (1952). Od 1949, w wyniku postępującej stalinizacji kraju, nastąpiła zmiana polityki państwa wobec Kościoła katolickiego. Ograniczono (dekret z 5 VIII 1949) swobody zakonów, kongregacji duchownych i stowarzyszeń katolickich. IX 1949 zorganizowano Komisję Księży przy Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, której działalność była skierowana przeciw hierarchii kościelnej (ruch tzw. księży patriotów, do 1954 ok. 10% ogółu księży). Państwo przejęło szpitale kościelne i zakonne (21 IX 1949). Wprowadzono komisaryczny zarząd nad organizacją ogólno kościelną Caritas (23 I 1950). Na własność państwa przejęto nieruchomości ziemskie Kościoła katolickiego, tzw. dobra martwej ręki (20 III 1950). Za własność państwa uznano cały majątek Kościoła na tzw. ziemiach odzyskanych (łącznie z kościołami i budynkami przykościelnymi). Napiętej sytuacji (4 III 1950 aresztowano biskupa chełmińskiego) nie złagodziło porozumienie między przedstawicielami rządu i episkopatu polski 14 IV 1950, określające stosunki między państwem a Kościołem katolickim (władze państwowe zobowiązały się m.in. do pozostawienia nauki religii w szkołach, zachowania szkół katolickich, prawa katolików do stowarzyszania się, własnej prasy i wydawnictw oraz swobody kultu i pielgrzymek). W IV 1950 władze państwowe utworzyły Urząd do Spraw Wyznań, mający na celu zapewnienie sobie kontroli nad działalnością Kościoła. W I 1951 rząd dokonał zamiany dotychczasowych administratorów apostolskich na wikariuszy kapitulnych, mianowani zaś IV 1951 przez papieża biskupi dla 5 nowych diecezji mogli objąć swe stanowiska dopiero XII 1956. I 1953 w Krakowie postawiono przed sądem pracowników kurii metropolitalnej pod zarzutem szpiegostwa. 9 II 1953 wydano dekret dający organom państwowym prawo do odmowy zgody na wszelkie nominacje kościelne, jak również do usuwania księży. We IX 1953 zainscenizowano polityczny proces biskupa kieleckiego Cz. Kaczmarka (skazany na 12 lat więzienia), 24 IX 1953 internowano prymasa S. Wyszyńskiego, XII 1953 zmuszono Episkopat pod kierownictwem biskupa łódzkiego M. Klepacza, a następnie resztę duchowieństwa do ślubowania na wierność PRL (uchylający się księża nie mogli pełnić swych funkcji).
W wyniku październikowego przesilenia politycznego 1956 nastąpiła w Polsce poprawa stosunków między Kościołem a władzami państwowymi. 8 XII 1956 (po uwolnieniu X 1956 S. Wyszyńskiego) zawarto drugie porozumienie między państwem a Kościołem katolickim na zasadach przyjętych w umowie z IV 1950 — z przywróceniem (jako przedmiotu nadobowiązkowego) nauczania religii w szkołach oraz cofnięciem dekretu z II 1953 o obsadzaniu stanowisk kościelnych. W 1957 z inicjatywy prymasa S. Wyszyńskiego rozpoczęto nowennę przed Tysiącleciem Chrztu Polski, połączoną z nawiedzeniem wszystkich polskich parafii przez kopię obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. W latach następnych, mimo konfliktów (np. 1958 w związku z ponownym powoływaniem kleryków do wojska, 1960 usunięciem nauczania religii w szkołach, 1965 listem Episkopatu polski do Episkopatu niemieckiego o pojednaniu narodów niemieckiego i polskiego), Kościół katolicki uzyskał ograniczoną swobodę działania. Wzrosła liczba duchowieństwa (1988 liczba księży wynosiła 24,1 tys., w tym 18,1 tys. diecezjalnych i 6,0 tys. zakonnych) i parafii (1987 ponad 8,3 tys.), działały seminaria duchowne (1987 — 51), VI 1972 utworzono nowe diecezje (gorzowską, koszalińsko-kołobrzeską, opolską i szczecińsko-kamieńską) oraz ustalono nowe granice reaktywowanej metropolii wrocławskiej. Wyrazem prestiżu polskiego Kościoła w świecie był wybór 16 X 1978 kardynała K. Wojtyły na papieża (Jan Paweł II). Kościół katolicki udzielił poparcia opozycyjnym ruchom demokratycznym, a zwłaszcza Solidarności (symboliczna postać księdza J. Popiełuszki). 1981 prymasem został J. Glemp. 17 V 1989 sejm uchwalił ustawy o stosunku państwa do Kościoła katolickiego i o zagwarantowaniu wolności sumienia. Regulacja sytuacji Kościoła w Polsce umożliwiła wznowienie 17 VII 1989 stosunków dyplomatycznych między Polską a Watykanem oraz przywrócenie nuncjatury w Polsce (od 26 VIII nuncjuszem apostolskim jest arcybiskup J. Kowalczyk). 23 XI 1989 zlikwidowano Urząd do Spraw Wyznań. Bulla papieska z 25 III 1992 zreformowała organizację Kościoła katolickiego w Polsce: utworzono 13 metropolii (nowo powołane: białostocka, częstochowska, gdańska, katowicka, lubelska, w Przemyślu, szczecińsko-kamieńska i warmińska), z 38 diecezjami, archidiecezję łódzką oraz audytoriat polowy Wojska Polskiego (biskup polowy L.S. Głódź). 1992 liczba parafii wynosiła ok. 9,1 tys., duchownych — ok. 23,1 tys.. 28 VII 1993 został podpisany konkordat ze Stolicą Apostolską.

Krystyna Pawłowicz, Halina Anna Bożyszkiewicz


Ostatnio zmieniony przez Halina Bożyszkiewicz dnia Czw 18:31, 12 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paulina Kochman




Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 1309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 18:25, 12 Gru 2013    Temat postu:

OG: Skąd to skopiowałeś?

Cytat:
28 VII 1993 został podpisany konkordat ze Stolicą Apostolską (nie ratyfikowany).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość



Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 18:26, 12 Gru 2013    Temat postu:

og: nie pisz tu, tylko na priv!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paulina Kochman




Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 1309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 18:56, 12 Gru 2013    Temat postu:

OG: Nie, bo tylko tu mogę ośmieszyć panią redaktor Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość



Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 19:01, 12 Gru 2013    Temat postu:

og: zmieniłam posta... sorry :/
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irena Fischer
Porozumienie Centrum "Razem"



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 656
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 19:21, 12 Gru 2013    Temat postu:

OG: Zawsze myślałem, że to S.L. Głódź, a nie L.S. Głódź Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość



Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 19:24, 12 Gru 2013    Temat postu:

og: jak downom trzeba pisać?!

NIE PISAĆ TUTAJ! PISZCIE MI NA PRIV JAK MACIE JAKIEŚ SUGESTIE!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paulina Kochman




Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 1309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 19:44, 12 Gru 2013    Temat postu:

OG: Nie sugestie, tylko się śmiejemy Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość



Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 19:46, 12 Gru 2013    Temat postu:

og: chorym umysłowo szybciej bym kuźwa wytłumaczył, niż wam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paweł Dziekanowski
Porozumienie Centrum "Razem"



Dołączył: 12 Wrz 2013
Posty: 2504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:03, 12 Gru 2013    Temat postu:

Admin z łatwością (chyba) wszystko na spamowisko przerzuci, huehue
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Halina Bożyszkiewicz
Prawo i Sprawiedliwość



Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 21:26, 14 Gru 2013    Temat postu:



Podsumowanie I edycji akcji charytatywnej

Nasza redakcja zorganizowała akcję charytatywną mającą na celu zebranie środków na świąteczne prezenty dla dzieci z domów dziecka w całej Polsce. Akcja została zainicjowana i zorganizowana przez panią Halinę Annę Bożyszkiewicz oraz przez panią profesor Krystynę Pawłowicz.

Podczas tegorocznej akcji zebraliśmy łącznie 2 136 100 złotych. Dochód z licytacji wyniósł 1 424 000 złotych (około 66,7 % całej kwoty), a dochód z dobrowolnych wpłat wyniósł 539 100 złotych (około 33,3 % całej kwoty).

Prezenty przekazaliśmy 20 525 dzieciom z 918 domów dziecka w całej Polsce. Przybliżona wartość jednego prezentu wyniosła 105 złotych i 38 groszy. Dzieci dostały różne rzeczy, w zależności od ich wieku.

Tegoroczna akcja była zaskoczeniem dla organizatorów. Rekord pobiła "Zielona Książka" sprzedana za... aż 1 000 000 złotych! Zapytaliśmy organizatorki akcji co myślą o tak rekordowej sumie:

-Ja myślę, że Radykalna Lewica wstydziła się pomóc wprost więc wystawiła tę książkę, a potem za niewiarygodną sumę partia odkupiła książkę ponownie. Niemniej jednak należy podziękować Radykalnej Lewicy za tak duże wsparcie dla naszej akcji.- mówiła Halina Bożyszkiewicz

-To mi wygląda na małą intrygę. Pani Kochman zaplanowała tę akcję. Szkoda tylko, ze się nie ujawniła z tym wsparciem. Dziękujemy jednak, za tak dużą sumę pieniędzy. Jak widać nawet Paulina Kochman może zostać Świętym Mikołajem i pomóc dzieciom z domów dziecka.- mówiła Krystyna Pawłowicz

Zaskoczeniem było także bardzo duże zaangażowanie wielu polityków i wielu partii. Wsparcia dla naszej akcji udzieliła Konferencja Episkopatu Polski. Bezpłatnie naszą szczytną inicjatywę zareklamowały i poparły: Radio Maryja oraz Telewizja Trwam.

Za rok będzie kolejna edycja naszej szczytnej akcji. Wszystkim dziękujemy za tak duże wsparcie.

Wesołych Świąt!

redakcja tygodnika "PATRIOTOM"


Ostatnio zmieniony przez Halina Bożyszkiewicz dnia Sob 21:32, 14 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rzeczpospolita2015.fora.pl Strona Główna -> Wiadomości z kraju Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin