Forum www.rzeczpospolita2015.fora.pl Strona Główna www.rzeczpospolita2015.fora.pl
Symulacja Polityczna
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Eventy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rzeczpospolita2015.fora.pl Strona Główna -> Blok Janusza Siemieńczuka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Siemieńczuk
Blok Janusza Siemieńczuka



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 3226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:27, 05 Sie 2013    Temat postu: Eventy

[...]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Siemieńczuk
Blok Janusza Siemieńczuka



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 3226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:36, 05 Sie 2013    Temat postu:

Cytat:
KONGRES "SOCJALLIBERAŁÓW"

Kora Jackowska, Kamil Sipowicz, Andrzej Celiński to pierwsi goście, którzy pojawili się w Kongresowej o godz. 17. Janusz Siemieńczuk rozpoczął kongres "Socjalliberałów"

Wielki telebim przed Kongresową. Przy każdym wejściu kolejka. - Państwo nie macie zaproszeń? To nie wejdziecie. Anka, to ty wejdź i wynieś kilka zaproszeń, żeby oni też weszli - to rozmowy z kolejki do wejścia.

Już w środku stoliki z deklaracjami przystąpienia do stowarzyszenia. Długopisy, by można było je od razu wypełnić. Ludzie przystają, wypełniają, biorą ulotkę z 19 postulatami „Socjalliberałów” i dopiero idą dalej. Niektórzy zatrzymają się jeszcze przy tekturowej, powiększonej fotografii Janusza Palikota i Janusza Siemieńczuka, by zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Dla każdego różowy znaczek "Socjalliberalizm - TAK". W Sali też prezenty. Na fotelach tygodnik "Wprost". Ten z okładką, na której jest między innymi zdjęcie Janusza Siemieńczuka, a pod nim napis: "Lewy czerwcowy. Europa+ czy Siemieńczuk? Kto poniesie sztandar polskiej centrolewicy."

Sala jest pełna. Na scenę wskakuje Szymon Majewski, sala wiwatuje. Zaczyna przemawiać. Ludzie się śmieją. Jest jak na dobrym przedstawieniu. Wszystkie miejsca są zajęte. Nad sceną ekran ze stroną internetowa Koła Socjalliberałów. Panie Januszu pamięta pan ciekawą rozmowę na Okęciu, kiedy przyjechał pan po swojego teścia? - na ekranie jeden po drugim ukazują się posty ze strony ruchu. Każda litera jest wystukiwana osobno, jakby ktoś pisał na maszynie. Na scenie krzesła, dziesięć minut później siądą na nich młodzi ludzie, i kanapy, tam siądą kolejni goście Siemieńczuka: Magdalena Środa, Joakim Rawski, Kazimierz Kutz. Gdy się pojawią z ekranu zniknie strona KS, a pojawi się pierwszy spot reklamujący kongres.

Monika Palikot: znów kibicuję Palikotowi

W pierwszym rzędzie Monika Palikot, żona byłego lider Europy+ wita niektórych gości. - Ja mu bardzo kibicuję - mówi w rozmowie z onet.pl. Przyznaje, że pomagała mężowi przy organizacji kongresu. A jest zdziwiona, że tak dużo osób przyjechało? - Nie. Wiedziałam, że tak będzie. Bo to już jest czas, by coś nowego się stało. Że potrzebujemy świeżości. Byłam bardzo zadziwiona, że jest taka siła w ludziach - mówi. A będzie z tego partia polityczna? - Wydaje mi się, że musi być partia polityczna, by była skuteczna - odpowiada.

Kwadrans po 17 ludzie zaczynają skandować: Janusz, Janusz, Janusz. I pojawił się Janusz Siemieńczuk u samej góry Sali Kongresowej. Półżartem zapytał: „ale o którego Janusza wam chodzi?”. Sala w śmiechu. Przeszedł głównym korytarzem między krzesłami, ściskał ręce, pozdrawiał. Ludzie stali, klaskali. - Bardzo się dziwię, że klikanie jest jednak rzeczywiste. Co się stało, że ludzie przyjechali do Warszawy, by rozmawiać o nowoczesnej Polsce. Co się stało, że polityka i partie jakie są w Polsce nie wystarczają. Że obiecują, że będzie lepiej, a jest jak było? - zaczął były wicepremier.

Będzie partia, jest nazwa

Uczestnicy kongresu zdecydowali o powołaniu partii oraz oficjalnym reprezentowaniu interesów formacji przez „Koło Socjalliberałów” w Sejmie. – Aby była partia, brakuje nam nazwy – śmiał się lider Unii Wolności Władysław Frasyniuk. W ciągu kilku minut na biurko Frasyniuka położono kilkadziesiąt kartek z możliwą nazwą partii. Dokonano selekcji i dzięki aplikacjom w tabletach uczestnicy zagłosowali na najlepszą nazwę ugrupowania. Zdecydowaną większością wygrała nazwa: Postępowa Unia Socjalliberałów. - Pod takim szyldem będziemy budować poparcie – mówił Paweł Piskorski.

Władze wybrane. Przewodniczącym Siemieńczuk

Dokonano również wyboru władz nowo powstałego ugrupowania. Bezkonkurencyjnym liderem został Janusz Siemieńczuk, były wicepremier i minister gospodarki w rządzie Janiny Kozłowskiej. Funkcję wiceprzewodniczących przypadły: Januszowi Palikotowi i Bolesławie Kmicic. Sekretarzem został Paweł Piskorski, a rzecznikiem prasowym Artur Dębski. W kole parlamentarnym liderem będzie Władysław Frasyniuk, a wiceprzewodniczącym Janusz Palikot.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Siemieńczuk
Blok Janusza Siemieńczuka



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 3226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 23:21, 05 Sie 2013    Temat postu:

Cytat:
PROGRAM POSTĘPOWEJ UNII SOCJALLIBERAŁÓW

ROZDZIAŁ PAŃSTWA OD KOŚCIOŁA

1. Powrót religii do sfery sacrum
Religijność to jedna z najbardziej prywatnych i intymnych sfer życia każdego człowieka. Uczynienie z religii przedmiotu nauczania w szkole publicznej, z ocenami, wpisem na świadectwo jest upaństwowieniem religii – mieszaniem się państwa do religii, a Kościoła do państwa. Czas skończyć z grą pozorów i sankcjonowaniem mechanizmu błędnego koła: nie ma etyki, bo nie ma chętnych, nie ma chętnych, bo nie ma etyki.

2. Aborcja i antykoncepcja
Kobiety powinny mieć przywrócone prawo do samodzielnego decydowania o swoim macierzyństwie. Antykoncepcja powinna być darmowa. Narzucone przez dogmaty wiary ograniczenie kobiety do funkcji rodzenia dzieci jest anachroniczne i wskazuje na ciasnotę umysłową całego społeczeństwa, które waży się wymuszać coś takiego mocą prawa.

3. In vitro
Każdy człowiek i rodzina ma prawo do posiadania własnych dzieci. Dla wielu par cierpiących na bezpłodność, metoda sztucznego zapłodnienia jest jedyną szansą na spełnienie tego marzenia. Uważamy, ze rząd ma obowiązek pomagać tym ludziom, których nie stać na kosztowne zabiegi.

4. Edukacja seksualna w szkołach
Od 20 lata edukacja seksualna jest przedmiotem politycznych sporów, a nie merytorycznej dyskusji. Młodzi ludzie w odkrywaniu swojej seksualności są zdani sami na siebie. Najwyższy czas by zgodnie z sugestiami środowisk naukowych wprowadzić do polskich szkół edukację seksualną wolną od jakichkolwiek założeń ideologicznych i wpływów polityki.

5. Stop finansowaniu Kościoła ze środków publicznych
Postulujemy zlikwidowanie rządowo-kościelnej Komisji Majątkowej, zniesienie Funduszu Kościelnego (likwidacja ubezpieczenia emerytalno-rentowego zakonnic i księży), odsunięcie duchowieństwa od udziału w uroczystościach państwowych oraz opodatkowanie dochodów z odzyskanego mienia oraz usług religijnych: wesela, pogrzeby, chrzciny itp.

OBYWATEL SILNY WOBEC PAŃSTWA

6. Oświadczenia zamiast zaświadczeń
Państwo powinno ufać każdemu z nas. Sprzeciwiamy się żądaniu przez urzędy informacji, które są w posiadaniu państwa – wystarczy oświadczenie podpisane przez obywatela.

7. Zasada milczącej zgody – zgłaszam i działam
Pewność zatrudnienia w administracji powoduje, że urzędnicy nie muszą się starać i nie interesują się rozwiązywaniem naszych problemów. Stałe zatrudnienie to brak motywacji i promocji dobrych postaw. Opowiadamy się za zwalnianiem 5% najsłabszych urzędników co 2 lata. Państwa nie stać na ich utrzymanie.

8. Jawność dokumentów urzędowych
Otwartość życia publicznego oraz walka z korupcją wymaga, aby wszystkie dokumenty urzędowe były powszechnie dostępne w Internecie.

RÓWNOUPRAWNIENIE

9. Związki partnerskie
Opowiadamy się za prawem do rejestracji związków partnerskich, zarówno hetero-, jak i homoseksualnych, do wspólnych praw i obowiązków cywilnych, podatkowych i majątkowych.

10. Równa płaca za równą pracę oraz parytety
Chcemy Polski, w której kobiety i mężczyźni mają takie same prawa w dostępie do funkcji publicznych i do równej płacy za tą samą pracę. Jesteśmy zwolennikami parytetów w polityce w systemie 50 na 50 z naprzemiennym ustawieniem kandydatów na listach.

NAPRAWA POLITYKI

11. Kadencyjność i koniec z subwencjonowaniem partii politycznych z budżetu państwa
Polska polityka jest oportunistyczna, obłudna i niedemokratyczna. Wprowadzenie kadencyjności (maksymalnie dwie kadencje) przy wyborze posłów, senatorów, europarlamentarzystów, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz władz partii politycznych pozwoli przewietrzyć polską politykę oraz zmusić polityków do podejmowania decyzji korzystnych z perspektywy obywateli, a nie słupków poparcia w sondażach i szans na reelekcję.

12. Likwidacja Senatu, redukcja posłów do 360, zniesienie immunitetu parlamentarnego
Należy postawić na jakość parlamentu, a nie liczebność. Nie ma potrzeby zachowywania jakichkolwiek form uprzywilejowania polityków i stawiania ich ponad obowiązujący wszystkich obywateli porządek prawa.

13. Finansowanie partii przez obywateli
Zasada darowizny z puli 2,5% od podatku, deklarowanej przez obywateli przy rocznym rozliczeniu podatkowym. Z tej samej puli 2,5% finansowania Kościoła i organizacji pozarządowych. To obywatel wybiera, na co chce przeznaczyć pieniądze.

GOSPODARKA

14. Podatek liniowy 3x18
Ten system jest przede wszystkim prosty i w tym tkwi jego siła. To jednocześnie element konkurowania z innymi krajami, gdzie obowiązują stawki liniowe.

15. Promocja Polski
Promocja Polski jest jednym z istotnych źródeł wzrostu, tymczasem traktuje się całkowicie nieprofesjonalnie. Powinna stać się kluczowym zadaniem ministerstwa przedsiębiorczości.

16. Wiele drobnych zmian, czyli wprowadzenie w życie projektów Komisji Nadzwyczajnej Przyjazne Państwo
Zmiany w ustawach: o zamówieniach publicznych, o planie zagospodarowania przestrzennego, o prawie budowlanym, o podpisie elektronicznym, o rachunkowości, o kosztach reklamy i reprezentacji, o VAT, o wykonywaniu różnych zawodów, w tym o dostępie do zawodów prawniczych, i innych.

NOWOCZESNE SPOŁECZEŃSTWO

17. Darmowy Internet
Budowa nowoczesnej Polski wymaga, aby dostęp do Internetu stał się konstytucyjnym prawem każdego obywatela. Dostęp umożliwiający korzystanie z e-państwa powinien być bezpłatny (załatwianie spraw urzędowych, elektroniczne sady i glosowanie przez Internet).

18. 1% budżetu na kulturęJesteśmy średniej wielkości mocarstwem w dziedzinie kultury. W zjednoczonej Europie kultura to nasz najlepszy produkt eksportowy, to źródło naszej tożsamości oraz idealny sposób na promocję Polski i wzmocnienie jej konkurencyjności. Inwestowanie w kulturę to także nowe miejsca pracy, większa atrakcyjność regionów dla inwestorów i mieszkańców oraz dodatkowe dochody.

19. Liberalizacja miękkich narkotyków
W każdym społeczeństwie, także naszym, jest jakaś grupa osób, które potrzebują pomocy emocjonalnej w formie różnych używek. Nie zmieniają tego żadne zakazy. Warto zatem objąć te grupę specjalną opieką. Ponieważ miękkie narkotyki są mniej uzależniające niż alkohol czy dopalacze i nikotyna, ich legalizacja pozwoli zmniejszyć skutki toksycznego zatruwania się oraz rozwinąć programy społeczne oferując tym osobom pomoc emocjonalną innego rodzaju.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Siemieńczuk
Blok Janusza Siemieńczuka



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 3226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 20:34, 09 Sie 2013    Temat postu:

Cytat:
Wybór loga PUS

Konferencja prasowa Postępowej Unii Socjalliberałów, sala pełna dziennikarzy. W końcu PUS to języczek uwagi ostatnich dni. Przodem wchodzi senator Kmicic, przepuszczona przez Siemieńczuka i dziewięciu innych posłów ugrupowania. Stoją, a za nimi wielka biała płachta. Zaczyna przemawiać przewodniczący: -Dziś końca dobiegł konkurs na logo naszej formacji. Przedstawiamy więc państwu, który projekt zwyciężył – kontynuował. Jedenastu parlamentarzystów Unii podchodzi do płachty i ściąga ją. Ujawniają się wszystkim dwie pomarańcze i napis: „PUS”. –Pod tym logiem pójdziemy do wyborów – grzmiała Barbara Kmicic.

- Przesłano do nas ponad 500 projektów loga, wybraliśmy najlepsze dziesięć i z tych dziesięciu wybór padł na „pomarańczę” – informował Artur Bramora.

- Od dziś naszym logiem jest po prostu pomarańcza w każdej możliwej postaci – śmiał się Władysław Frasyniuk.

„Socjalliberałowie” zadeklarowali noszenie w klapie przypinek pomarańczy, które od dziś jest oficjalnym znakiem rozpoznawczym PUS.



Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Siemieńczuk
Blok Janusza Siemieńczuka



Dołączył: 13 Cze 2013
Posty: 3226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:25, 19 Sie 2013    Temat postu:

Event z TVN24:

Cytat:
Transmisja TVN24



- A my przenosimy się do sejmu, gdzie konferencję prasową rozpoczyna właśnie Postępowa Unia Socjalliberałów. Wchodzą wszyscy posłowie PUS oraz senator Kmicic

Paweł Piskorski: Witamy państwa na konferencji prasowej Postępowej Unii Socjalliberałów. Tak jak obiecaliśmy powiemy dlaczego i jak rolnicy okradają Unię Europejską. Zaczynamy.

Władysław Frasyniuk: Kurczaki za tanie, świńska górka za duża, nic się nie opłaca. Zdążyliśmy już przyzwyczaić się do ciągłych narzekań rolników. Przywykliśmy, bo ci wolą nie mówić o profitach.
W sierpniu rzadko można usłyszeć na wsi skowronki. Śpiew ptaków jest zagłuszany przez ryk pracujących maszyn. Nowoczesna zagroda, mercedes na podwórku, klimatyzowany kombajn - to już niemal standard na naszej wsi. Gdy się jednak rolników pyta, czy można wyżyć z pracy na roli, nieustannie pada ta sama odpowiedź: nie.
Do narzekań rolników zdążyliśmy się przyzwyczaić. Bo wyjątkowo niechętnie mówią o profitach. A przecież jeśli coś złego im się dzieje, rząd błyskawicznie reaguje - o takiej ochronie Kowalski prowadzący własną firmę może tylko pomarzyć. Ot, choćby w trzy lata temu w podobnym okresie ministrowie przegłosowali program pomocy dla rolników i producentów rolnych, którzy ponieśli szkody spowodowane wystąpieniem w tamtym roku powodzi, huraganu, gradu lub deszczu. Premier nie jest politycznym samobójcą i nie może powiedzieć - przecież było się ubezpieczyć.
Program zakłada, że Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) będzie udzielać pomocy w formie dopłat do oprocentowania kredytów preferencyjnych na wznowienie produkcji oraz będzie udzielać poręczeń lub gwarancji ich spłaty. Z kolei prezes KRUS będzie mógł umarzać - nawet w całości - i tak niskie składki.
Jednak nasze państwo - mimo że tak chętne do udzielania pomocy - jest biedne, za to prawdziwe pieniądze są w Brukseli. Dlatego jeśli myśli się o godziwym zarobku, trzeba się nauczyć doić Unię Europejską. Pierwsze szlify w tej specjalności wielu chłopów zdobyło na programie "Młody rolnik".
- Na początku wystarczyło posiadać hektar ziemi i mieć do 40 lat, by ubiegać się o unijne wsparcie. A na dodatek nie było żadnych zobowiązań, np. że otrzymane 50 tys. zł należy przeznaczyć na inwestycje we własnym gospodarstwie - potwierdza Marek Zagórski, prezes Fundacji Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej. - Wiele osób kupowało po prostu auta - dodaje. Dziś kryteria są już zaostrzone: by dostać pieniądze, trzeba m.in. posiadać rolnicze wykształcenie oraz przez co najmniej rok być ubezpieczonym w KRUS. Co więcej - trzeba także, pod rygorem zwrotu darowizny, wykazać się fakturami, że pieniądze zostały przeznaczone na gospodarstwo. Mimo tych wymagań wciąż nie brakuje osób, które na rok zawieszają np. prowadzenie działalności gospodarczej lub nawet zwalniają się z pracy i szukają kursów, aby spełnić warunki do otrzymania pieniędzy z tego programu.
Rolnicy przejedli także renty strukturalne, które miały odmłodzić i unowocześnić polską wieś. W ramach programu zachęcano starsze osoby do przekazywania gospodarstw dzieciom. Profesor Katarzyna Duczkowska-Małysz ze Szkoły Głównej Handlowej mówi, że renty cieszyły się ogromną popularnością, bo osoby oddające prawo własności otrzymywały z UE nawet 2 tys. zł miesięcznie do czasu przejścia na emeryturę. - To był jeden z najgorszych programów dla wsi, jakie funkcjonowały po przystąpieniu Polski do UE - wskazuje Marek Zagórski.
Rolnicy szybko nauczyli się lawirowania. Gospodarstwa albo dzielono na mniejsze i przekazywano dzieciom, albo fikcyjnie sprzedawano lub oddawano w dzierżawę, aby jak najwięcej osób miało możliwość pobierania renty. Warunkiem jej otrzymania było także to, że po przekazaniu ziemi synowi lub córce rodzice nie mogli już pracować w polu. To była fikcja, bo młodzi wyjeżdżali do pracy za granicę, a rodzice zostawali na gospodarstwie. Gdy zjawiali się kontrolerzy, najczęstszym tłumaczeniem przyłapanych było, że nie pracują, tylko przechadzają się po gospodarstwie dzieci.
Z danych przygotowanych specjalnie dla DGP wynika, że w przypadku rent strukturalnych przyznanych w latach 2004-2006 odebrano je tylko 14 osobom (łącznie w tym okresie przyznano 54,2 tys. rent). W przypadku świadczeń wypłaconych na podstawie Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich 2007-2013 jeszcze nikomu nie odebrano renty, choć 26 spraw jest w sądach.
Kolejną możliwością dorobienia były dopłaty do gospodarstw niskotowarowych, których wielkość produkcji mierzona wartością standardowych nadwyżek bezpośrednich wynosi od 2 ESU do 4 ESU (European Size Unit, ESU, to równowartość 1,2 tys. euro). A takich gospodarstw mamy przytłaczającą większość. - Wystarczyło złożyć wniosek i zadeklarować, że się chce podnieść jakość gospodarstwa oraz uczestniczyć w jednodniowym szkoleniu. I przez trzy lata można było otrzymywać 1250 euro rocznie. Po tym czasie trzeba było wykazać się osiągnięciem celu pośredniego, czyli zaliczyć kolejne jednodniowe szkolenie, po czym ponownie przez dwa lata można było otrzymywać co roku 1250 euro. Łącznie można było zarobić ponad 6 tys. euro - wylicza Zagórski.
Większość rolników brała pieniądze i, rzecz jasna, w żaden sposób nie inwestowała ich zgodnie z wolą UE. - A teraz Polska musi zapłacić 80 mln euro kary, bo nie wprowadziła skutecznej kontroli wydawania tych środków - dodaje Zagórski.

Paweł Piskorski: Bardzo wygodne do zarabiania są wszelkiej maści unijne programy proekologiczne. Wystarczy zadeklarować, że posadzi się las, aby popłynął z Brukseli strumień pieniędzy. Kiedyś zarabiano w ten sposób na plantacjach orzechów włoskich, malin oraz soczewicy. Dopłaty były tym większe, im gorsza była klasa ziemi - łącznie niejednokrotnie sięgały one nawet ponad 1,5 tys. zł za hektar. Dopiero w 2009 r. zorientowano się, że w wielu przypadkach coś jest nie tak - i wprowadzono przepis, że na powierzchni jednego hektara nie może być mniej niż 75 sztuk sadzonek. - Bywały sytuacje, że przed przyjazdem kontrolerów właściciel wbijał w ziemię zwykłe gałązki, które udawały sadzonki. A to, że nie owocowały, no cóż... to już nikogo nie interesowało - mówi DGP jeden z kontrolerów ARiMR.
Przywołuje też patologię związaną z ekologicznymi sadami. - Jeszcze do niedawna otrzymywało się pieniądze, choć drzewa nie musiały owocować. Po pięciu latach pobierania dopłat można było dowolnie zmienić przeznaczenie pola. Teraz też nie ma możliwości nałożenia kary, jeśli sad nie owocuje, ale musimy odnotować, czy na drzewach są zalążki owoców - wyjaśnia. Przywołuje też inną sytuację: zakładano sady, w których odległość między rzędami drzew była na tyle duża, by mógł wjechać kombajn. Rolnik pobierał opłatę ekologiczną, a między drzewami siał zboże.
Teraz pojawiły się pomysły na wyciągnięcie kolejnych "ekologicznych" pieniędzy. A to za sprawą rozporządzenia ministra rolnictwa z 13 marca 2013 r. - Wprowadzone zmiany spowodują, że producenci owoców ekologicznych, którzy będą rozpoczynać nowy program, nie dostaną dotacji, a ci, którzy do tej pory często fikcyjnie uprawiali ekologiczne maliny i jabłonie, będą mogli się przerzucić np. na truskawki. Pewnie pojawią się one na setkach hektarów - mówi Dorota Metera z jednostki certyfikującej Bioexpert.
Innym kuriozalnym zapisem w rozporządzeniu, zdaniem Metery, jest dotowanie uprawy poziomek. - To owoc marginalny na naszym rynku, równie dobrze można u nas wspierać uprawę ananasów albo jagody kamczackiej. To zwykłe oszustwo, bo wprowadza się wysokie dopłaty np. do soczewicy i prosa, które są bardzo wymagającymi i trudnymi do uprawy w naszym klimacie roślinami. Przecież ci, którzy to ustalają, dobrze wiedzą, że na pewno rośliny te nie urosną - podkreśla.
Zanim jednak zacznie się uprawiać takie rarytasy jak proso lub soczewicę, przydałby się porządny sprzęt. A kto pomoże przy kupnie ciągnika? Oczywiście Unia. Po wejściu Polski do UE rolnicy porzucili wysłużone ursusy i zaczęli na potęgę kupować nowe traktory.
Średniej klasy ciągnik (o mocy 120 KM) kosztuje ok. 240 tys. zł. Sporo, ale Wspólnota może przejąć na siebie do 60 proc. ceny maszyny. A teraz najciekawsze: po pięciu latach można traktor sprzedać - rzecz jasna po cenie wyższej, niż wydało się na niego z własnej kieszeni. W następnej perspektywie finansowej można wystąpić do UE o kolejne dofinansowanie. I tak w kółko. - Obserwujemy bardzo duży boom na kupno nowych maszyn rolniczych. Niejednokrotnie gospodarstwa są przeinwestowane lub tak duży sprzęt nie jest im potrzebny - mówi Anna Potok z Fundacji Aktywizacji Obszarów Wiejskich.
Podobnego zdania są inni eksperci, ale wskazują, że bardzo mocne jest lobby zagranicznych producentów maszyn rolniczych. - Unijne programy mające unowocześnić wieś promują przede wszystkim zakup maszyn, a przez to większość pieniędzy wydanych przez naszych rolników, nawet ok. 70 proc., nie zostaje w kraju. Jeśli inwestowalibyśmy np. w budowę pomieszczeń gospodarczych, choćby chlewni, te pieniądze pracowałyby na miejscu - uważa Marek Zagórski.
Rolnicy wolą jednak traktory. I nie jest dla nich problemem to, że potężne maszyny potrafią spalić ogromne ilości paliwa. Bo przecież można ubiegać się o zwrot akcyzy wliczonej w cenę oleju napędowego - państwo zwraca ponad 80 zł za hektar. Na dodatek zawsze można zamieszać z fakturami: małe stacje często wystawiają rachunki na traktor, choć paliwo zatankowano do samochodu osobowego. Doszło do tego, że Ministerstwo Finansów zaleciło stacjom, aby zaniechały takiego procederu.
I jest jeszcze KRUS. Składka kwartalna dla rolnika posiadającego do 50 ha wynosi zaledwie 375 zł, dla porównania - osoba prowadzącą firmę musi miesięcznie oddawać ZUS 1030 zł. Dlatego nie brakuje osób, które otrzymały po rodzicach hektar ziemi (taka powierzchnia gospodarstwa uprawnia do zostania rolnikiem) i prowadzą np. zakład fryzjerski lub firmę budowlaną. Tymi nieprawidłowościami nikt się nie przejmuje i prowadzone nawet czasem kontrole nie dają odpowiedzi na pytanie, jakim cudem można wyżyć z uprawy trawy na hektarowej powierzchni? Nie da się ukryć, że na rozrzutnej polityce państwa korzystają też prawdziwi rolnicy - i mali, i ci potentaci. Siłą rzeczy państwo dopłaca do KRUS ok. 15 mld zł rocznie.

Janusz Siemieńczuk: O tym, że bycie rolnikiem przynosi spory zysk bez wkładu pieniędzy, a nawet pracy, można się często przekonać po rosnącej liczbie osób, które na co dzień nie zajmują się uprawą ziemi, za to chętnie ją skupują lub dziedziczą i biorą dopłaty z UE.
Dochodzi więc do takich paradoksów, że właściciel sklepu z pasmanterią lub handlarz samochodami (takie przypadki występują np. w woj. małopolskim), który posiada 10 ha ziemi, korzysta z unijnych dopłat, które wynoszą ok. 600 zł rocznie za hektar. Nie musi jej uprawiać - wystarczy, że raz w roku skosi ugór. A jeśli zrobi to kosą, może liczyć na większe pieniądze, bo działał ekologicznie. Jeśli przyjdą kontrolerzy z ARiMR, będą go pytać o to, co zasiał i czy powierzchnia upraw się zgadza. Nie padnie pytanie o sprzęt, nikt nie zażąda faktur za usługę, którą mógłby wykupić u innego rolnika. Nie padnie - bo tego się nie wymaga.
- Rolnikiem powinien być ten, kto większość przychodów czerpie z rolnictwa. Dlatego trzeba wprowadzić podatek dochodowy dla tej grupy zawodowej lub przynajmniej doprowadzić do ewidencji przychodów z tej działalności. Obecny system w większym stopniu wspiera drobnych posiadaczy ziemskich, ale niekoniecznie prawdziwych rolników. Ale ciągle się słyszy od polityków: nie szkodźmy małym, bo to nasz elektorat - mówi Marek Zagórski. Tłumaczy, że problem ten dostrzegła Komisji Europejska, która zaproponowała wprowadzenie definicji aktywnego rolnika. - Wciąż jest ona mało restrykcyjna i w Polsce mogłaby objąć prawie wszystkich - dodaje ze śmiechem.
Opisane nieprawidłowości i zwykłe oszustwa odbywają się pod okiem armii urzędników. - Obsługą Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich w latach 2007-2013 zajmowało się prawie 25 tys. osób. Wszystko powinno więc sprawnie funkcjonować i być pod kontrolą, a niestety tak nie jest - przyznaje Anna Potok.
Rolnicy jednak uważają, że i tak są pokrzywdzeni, bo otrzymują niższe dopłaty od swoich kolegów z Zachodu. - Gdzie nie pojechałem, to zawsze słyszałem narzekanie. Jeśli coś mi się udało załatwić dla producentów drobiu, to ci i tak narzekali, że kurczaki są zbyt tanie. Z kolei gdy pojechałem do hodowców trzody chlewnej, byłem atakowany za to, że wciąż nie zlikwidowałem świńskiej górki - mówił dla DGP jeden z byłych ministrów rolnictwa.

Paweł Piskorski: Teraz już państwo widzą jak rolnicy doją kasę z Unii Europejskiej. My pomożemy tym ubogim, bambrom odetniemy pazerną łapę. Dziękuję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rzeczpospolita2015.fora.pl Strona Główna -> Blok Janusza Siemieńczuka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin